Westchnęłam z zrezygnowaniem.
- No dobra, niech ci będzie. No więc jak zauważyłeś, jestem jedynaczką, moi rodzice są ludźmi sukcesu, nigdy ich jakoś nie obchodziło moje zdanie, mówili mi, że powinnam się cieszyć tym, że mam za co żyć, no więc nasze stosunki nie były zbyt udane, zaczęłam zamykać się przed nimi, nie mówiłam im o niczym, co się dzieje poza domem, o tym że dziwnie się zachowuje, gdy miałam dziewięć lat, wtedy to się zaczęło, byłam na koloniach, byliśmy podzieleni na młodszą grupę i starszą w starszej był taki chłopak, który odstawał od innych, wiedziałam o tym ale się tym nie przejmowałam, w tamtych dniach lubiłam wieczorami wychodzić sobie na spacery, nie miałam jakoś zbytnio przyjaciół, byłam samotniczką, i tego pewnego wieczoru wybuchło zamieszanie na plaży, wszyscy zebrali się wokół ogniska, ja stałam z tyłu i poczułam szarpnięcie ręki, spojrzałam, nikogo nie było, ale z ręki ciekła mi krew i czułam pulsujący ból w oddali widział jak ktoś uciekał, był to ten chłopak, on był wilkołakiem, to przez niego stałam się tym czym jestem. Na początku oczywiście nie wiedziałam o tym, myślałam że to jakiś głupi żart, potem wszystko zaczęło się zmieniać moje moce zaczęły się ujawniać, budziłam się rano lewitując nad łóżkiem, zaczęłam powoli nad tym panować ale, wtedy było coraz gorzej czułam w sobie zwierzę, wilka, czułam jak chce się wyrwać z mojego ciała, gdy pierwszy raz się zmieniłam byłam przerażona, potem poszperałam w internecie i znalazłam coś o wilkołakach, to, że potrzebują ludzkiego mięsa, to była nieprawda - zaśmiałam się ironicznie. - wcale mnie nie ciągnęło do ludzi, tylko pewnego dnia, była pełnia, wtedy jakoś nie dało się nas tym panować tak jak do teraz, w lesie gdzie się ukrywałam, było dziecko, głód był tak silny że nie mogłam wytrzymać, przegryzłam sobie nogę żeby bólem odwrócić pożądanie mięsa, do dziś mam ślad, udało się, ale od tego czasu jestem bardziej ostrożna, i tak w końcu odnalazłam Eris, szkołę, w której nie muszę ukrywać tego kim jestem. - uśmiechnęłam się smutno.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz