- Nawzajem - uśmiechnęłam się i zaczęliśmy jeść, jedzenie było wyborne jak na nas.
- Smacznie nam wyszło.
- Muszę przyznać ci rację - uśmiechnełam się, gdy skończyliśmy pierwsze danie zaczełam kroić szarlotkę. - nie chcesz mnie otruć co?
- Nie no co ty, ja? - uśmiechnał się, szrlotka równie pyszna znalazła się w naszych brzuchach.
- Dobrze pieczesz ciasta, no nic trzeba teraz to wszystko posprzątać - wzieliśmy się za sprzątanie, ja pozmywałam, a Zero chował resztę składników. Gdy byłam pogrążona w dokładnym wyczyszczeniu talerza:
- Yuki?
- Co.. - nie zdążyłąm dokończyć gdy coś białego wystrzeliło w moją strone, mąka oczywiście. - O nie, pożałujesz - wziełam wodę w szklance i cisnełam nią w Zero .
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz