Przyznam, że byłem wdzięczny Yuki. Starała się odciągnąć moje myśli i zając mnie czymś, bym nie myślał o przeszłości. Czasem naprawdę trudno było się przy niej nie uśmiechać. Zajrzała do lodówki.
- Sporo tego "coś tam" - mruknęła zerkając na mnie. Wzruszyłem ramionami.
- Mówiłem, że jestem wybredny.
- To na co masz ochotę? - spytała. Zastanowiłem się przez chwilę.
- Na spaghetti i szarlotkę - powiedziałem. Uniosła brew. Uśmiechnąłem się lekko w odpowiedzi.
- Okay... - mruknęła. Zaczęła wyjmować odpowiednie składniki z lodówki, a ja wyjąłem garnki, przyprawy, mąkę i makaron. Nalałem do garnka wody i postawiłem na gazie. Yuki już kroiła mięso, więc wziąłem się za ciasto. Obrałem kilkanaście jabłek i część zmiksowałem robiąc gęsty mus. Resztę pokroiłem w kostkę i wrzuciłem do musu. Potem ciasto. Wyłożyłem wszystko na blaszce i wstawiłem do piekarnika. Mięso już się smażyło. Wrzuciłem makaron do wrzącej wody. Niedługo wszystko było już gotowe. Założyłem rękawice i wyciągnąłem ciasto. Yuki uśmiechnęła się zerkając na mnie.
- Co? - spytałem.
- Śmiesznie wyglądasz w tych rękawicach - powiedziała. Wywróciłem oczami i odstawiłem ciasto, by wystygło. Spaghetti nałożyliśmy na talerze. Usiedliśmy przy małym stoliku.
- To smacznego - powiedziałem.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz