- Nie mów tak - szepnęłam.
- Ale to prawda, Yuki.
- Może i tak, ale nie mów tak, dziękuję, że mi to powiedziałeś - szepnęłam - Teraz już wiem, co cię spotkało w życiu, ale dzisiaj już o tym nie mówmy, zajmijmy się czymś innym. - uśmiechnęłam się, wstałam spojrzałam na zegar dochodziła 16, czas tak szybko leciał, wzięłam z łóżka gitarę i odłożyłam ją, znów podeszłam do okna, kilka osób się działo na ławkach, inni grali w piłkę, poczułam jak Zero od tyłu obejmuje mnie w pasie, złapałam go za ręce.
- Jestem głodna - oznajmiłam, chciało mi się śmiać z tego, że tak o tym mówiłam, Zero się uśmiechał. - Nie jadłam nic od rana, masz coś w lodówce?
- Coś tam mam.
- To może zrobimy sobie jedzenie i obejrzymy jakiś film? To znaczy pewnie ja zjem większość, ale to szczegół.
- No dobra - pociągnęłam go za rękę do kuchni.
- Wiesz co, lubię gdy się uśmiechasz, rzadko to robisz, wtedy wyglądasz jakbyś nie był wampirem tylko zwykłym chłopakiem.
- Nie lubię się uśmiechać, ale gdy z tobą przebywam to ciężko się nie śmiać.
- Uznam to za komplement - uśmiechnęłam się i zabraliśmy się za jedzenie.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz