niedziela, 23 czerwca 2013

Od Mai: c.d. Rozalii

Dobra, na początku nie miałam nic przeciwko mnie. Ale zaczynały się już pytania. Może niepozorne, ale już nie raz się na takim czymś przejechałam. Więc odeszłam. Ale jak na złość cały czas pojawiała się obok mnie. Podczas, gdy nauczyciel pisał na tablicy skład jakiegoś banalnego eliksiru usypiającego, ja zajęłam się siniakiem. Po chwili znikł. Byłam zirytowana. Nie odzywałam się całą lekcję i tak pozostanie do końca dnia. Za dużo się rozgadałam.
- Start! - powiedział wyraźnie nauczyciel. Najwyraźniej już zaczęliśmy. Wsypałam do kociołka kilka podstawowych składników, a mieszanie pozostawiłam Rozalii. Oparłam brodę na dłoni i znudzona wpatrywałam się w bulgoczącą ciecz w kociołku. Nagle chwyciłam Rozalię za rękę i pokręciłam w drugą stronę. Minutę w prawo i minutę w lewo. Potem wróciłam do gapienia się. Najchętniej byłabym teraz gdzie indziej...

<Rozalia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz