Następna miała być lekcja Eliksirów. Oryginalne. Nigdy nie miałam z tym
do czynienia. Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Uważałam, żeby na
nikogo nie wpaść, ale naturalnie musiała zahaczyć o czyjś plecak,
torbę. Pociągnęłam tego kogoś tak mocno, że aż spadł na plecy. A że
dalej byłam "przyczepiona", to walnęłam na tego kogoś. Fajnie to musiało
wyglądać - dwie osoby rozwalone na środku korytarza. Ale ze mnie
sierota - pomyślałam i zerwałam się na równe nogi.
- Przepraszam najmocniej. Nic ci nie jest? - zapytałam i wyciągnęłam
rękę. Musiała to być oczywiście Mai. Odtrąciła ją i sama wstała.
- Będziesz teraz łazić za mną do końca roku?! - krzyknęła.
- Jezu, to było niechcący! - powiedziałam obronnie.
- Niechcący! - warknęła i otarła policzek. Już wykwitał na nim siniak .
- Z resztą, czemu miałabym za tobą łazić?? Nie jesteś jakaś nadzwyczajna
- wzruszyłam ramionami i skierowałam się do klasy. Miałam nadzieję, że
znajdę jakąś wolną ławkę, w której będę mogła się skupić na lekcji...
Niestety, gdy weszłam do klasy zostało tylko jedno wolne miejsce. Obok
Mai...
- Proszę pani! Mogę usiąść na podłodze? - zapytałam błagalnie.
- Na podłodze?? Lime, nie wydurniaj się i siadaj do ławki - z obolałą
miną ruszyłam do ławki i usiadłam jak najbardziej na końcu.
- Na początek prosty eliksir. Będziecie pracować w parach!
<Mai? Jeszcze ci się nie znudziło? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz