- Dobra idę - mruknąłem - Jak utkwią na dywaniku u dyrektorki to będziesz mnie odwiedzał nie? - rzuciłam przy drzwiach
- Może, zastanowię się - odpowiedział uśmiechając się.
- Pożałujesz - prychnełam, na co się roześmiał
- Wyszłam z pokoju i zamieniłam się w wilka, co pawda wilkołakom nie można było zamieniać się na korytarzach ale dzięki temu byłam bardziej pewna że za szybko nikt mnie nie rozpozna, pobiegłam korytazem w stronę gabinetu dyrektorki, tak jak mówił Zero nie było jej wszyscy byli na dole przy alarmie, wziełam szybko megafon z półki i pobiegłam na dziedziniec, widziałam jak Zero patrzy przez okno zaczełam krzyczeć:
- Uwga !!! Wszyscy!! Pani dyrektor szkołę atakuje wielki Yeti! Ma jasną głowę i srebrzyste futro a z boku szyi coś co wygląda jak czarny tatuaż!!! - odłożyłam na ziemię megaon i pobiegłam do pokoju używając oczywiśći drzewa.
- Witaj słodki Yeti - powiedziałam z uśmiechem
- Ja i Yeti? Jestem taki brzydki? - zmiezyłam go wzrokiem, na co jeszcze bardziej się zmieszał
- Ej no żartowałam misiu - rzuciłam w niego poduszką, znów zaczeliśmy grać, zbiłam mu jakąś figure chyba skoczka, nigdy nie umiałam ich odróznić - No to teraz twoja kolej - uśmiechnełam się
- No już się boję
- A więc znasz grupkę tych chłopaków co zawsze się razem trzymają? Wszyscy twierdzą że to homoseksualiści?
- No wiem - mrukną.ł - Ale chyba nie są?
- Nie wiem, chyba nie, no ale nieważne, pójdziesz do nich sa na pewno gdzieś na dzidzińcu, jest przerwa i powiesz im że ... że jesteś gejem! - zawołałam uradowana.
- Ale nie jestem! Przecież...
- Wiem ze nie jesteś, ale to zadanie. - uśmiechnełam się złowieszczo.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz