- No dobra, niech będą szachy - wstał łózka i poszedł po jakieś pudło po chwili wrócił, miałam plan.
- Co jest? - zapytał patrząc na mnie.
- Szachy - westchnęłam. - Trzeba je jakoś urozmaicić - uśmiechnełam się złowieszczo.
- A wiec?
- Za każde zbicie jakiegoś pionka...
- Figury
- No to figury trzeba zrobić jakieś zadanie ok? Jak ja stracę to ty mi zadajesz, a jak ty to ja dobra?
- No nie wiem.
- No nie pękaj, Zero!
- No dobra, ale zadanie trzeba wykonać.
- No tak. No to zaczynajmy - rozłożyliśmy pionki i zaczęliśmy grać.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz