- Hmm mi to obojętnie, możemy iść do ciebie.
- No dobra, tylko cicho.
- Dobra - szepnełam i zaczełam iść za Zero, po chwili skojarzyłam, że chciał wybrać drogę przez drzewo, które rosło pod oknami uczniów, spojrzałam na niego, a ten już był na gałęzi, wskoczyłam za nim, nie byłam taka zwinna jak on, ale nie było źle, po chwili już byliśmy w pokoju. Dopiero teraz dokładnie przyjrzałam się z bliska temu pomieszczeniu, nigdy jakoś nie zwracałam na to uwagi, był tutaj niesamowity pożądek, pewnie Zero do sprzątania używał mocy, więc nie zajmowało mu to wiele czasu, wszystko było poukładane. Poszedł do kuchni.
- Chcesz cos do picia?
- Możesz mi przynieś wodę, dzięki - zawołałam za nim, po czym usiadłam na jego łóżku.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz