poniedziałek, 11 listopada 2013

Od Risy: c.d. Kaname

-Ja jutro za bardzo nie wiem.- powiedziałam a potem spojrzałam na drzwi od domu.
-Pewnie się pouczę lub odwiedzę rodzinę. Sama nie wiem.- chłopka tak jakoś dziwnie na mnie patrzył. Pożegnaliśmy się, ja podnieta rzuciłam się na łóżko i poszłam spać.

<Kaname?>

czwartek, 31 października 2013

Od Kanamego c.d od Risy

- Przepięknie! Dawno tego nie widziałam...- Powtarzała się Risa. Byłem bardzo zmęczony, chciało mi się spać...
- Dobra, możemy już iść? - Zapytałem się. Nie chciało mi się tego oglądać. Kilka razy już to oglądałem, więc zrobiło mi się to nudne.
- Czemu?
- Bo, chce mi się spać i nie pierwszy czy drugi raz patrzę w to coś... Znudziło mi się, sorki...
- Ależ ty jesteś... - Powiedziała. Chyba była na mnie zła, ale cóż jestem śpiący. Po kilku minutach byliśmy obok domu Risy.
- Chyba już koniec wędrówki. - Powiedziałem.
- Tak, szkoda... Co jutro robisz?
- Sam, nie wiem... Chyba będę cały czas spał, a ty?
- Co ja?
- Jeny, co będziesz robiła jutro?

< Risa?>

środa, 30 października 2013

Od Hiro c.d. Mai:

Zmarszczyłem brwi i powoli podszedłem do dziewczyny stojącej tyłem... chwilę wahałem się, czy jej nie przytulić, ale to takie banalne.
- Moje uczucia są niezmienne. - szepnąłem jej na ucho.
Poczułem, że drgnęła zdziwiona.
- Dzisiaj w nocy pozwolę mu wygrać.. moje życie nie ma już i tak sensu. Moim ostatnim życzeniem jest, abyś zawsze walczyła.. i nie poddała się.
Powoli zbliżyłem usta do jej policzka, bił od niego chłód. Zastygłem w bezruchu, po czym delikatnie pocałowałem zimny policzek moimi martwymi ustami.
- Żegnaj.. - szepnąłem.
A potem odszedłem.

<Mai?>

Od Yuki cd.o Zero

 - Nie nawidze gdy masz przede mną jakieś tajemnice i cały czas się ze mnie smiejesz że ty wiesz a ja  nie wiem - westchnełam i oparłam się w fotelu jak obrażone dziecko, Zero się zaśmiał
 - Cierpliwości już niedaleko zaraz zobaczysz - spojrzałam na niego ale nic nie powiedziałam.


<<Zero?Przepraszam że tak długo>>

Od Hiroshi`ego cd.o Kei

 - Naprawdę? - spytałem
 - Tak, naprawdę - usmiechnela się
 - Dziękuje, kocham cię - pocałowałem ją.


<<Keia?Brak weny -,->>

poniedziałek, 28 października 2013

Od Mai: c.d. Hiro

- Bo im bardziej chcę zapomnieć, tym częściej daje to o sobie znać. Myślisz, że mi łatwo?
Zamilkłam na chwilę i odwróciłam się nie okazując emocji, by odgrodzić się od tego bólu.
- Wątpię szczerze, czy cokolwiek mogłoby być po staremu... - mruknęłam cicho. To nie było jakieś widzimisię. Ale tamte doświadczenia mnie zmieniły. Część emocji i zachowań, które kiedyś składały się na moje życie, zniknęły bezpowrotnie.

<Hiro?>

piątek, 25 października 2013

Od Hiro c.d. Mai:

Zrezygnowany wzruszyłem ramionami. Byliśmy bezpieczni, choć to mogło wydawać się absurdalne, bo stary cmentarz nie wyglądał zachęcająco. Marmurowe nagłówki mrocznie połyskiwały odbitym światłem księżyca. Tu nas nie znajdą, to ziemia święta. Nie mają tu wstępu...
- Ależ proszę. - powiedziałem.
Dziewczyna skamieniała pod wpływem zmiany mojej decyzji, a ja delikatnie ją postawiłem. '
- Zadowolony? - syknęła.
I wtedy poczułem, że mam dość. Wszystkie słowa dotąd szczętnie skrywane w zakamarkach mojej duszy, wypłynęły.
- Nie!! Nie jestem zadowolony i nie będę! To nie ma sensu..! Dlaczego nie potrafisz zapomnieć?! Wciąż rozdrapujesz stare rany nie pozwalając się im zabliźnić. Ja wybaczyłem już na początku.. nie czułem żalu, tylko rozpacz i ból... ale wybaczyłem.. a ty nie dajesz mi o tym zapomnieć! Dlaczego nie może być po staremu..?! Tyle razem przeżyliśmy, przyjaźnimy się od małego... dlaczego nie potrafisz mi wybaczyć?

<Mai? dzięki ci <:>

czwartek, 24 października 2013

Od Risy: c.d. Kaname:


Było bardzo fajnie, potem wyszliśmy z wody i wysuszyliśmy się. Wracaliśmy razem w stronę parku. Panowała znów niezręczna cisza. Nie wiem dlaczego ale strasznie się stresowałam. Zerknęłam przed siebie i ujrzałam coś wspaniałego to był krwawy księżyc. Bardzo rzadko go widywałam. Nagle przypomniała mi się pewna legenda że jeśli spaceruje się podczas krwawego księżycu z osobą którą się bardzo lubi okrązy ich łąka czerwonych kwiatów które słodko pachną. Spojrzałam na ziemię i aż podladłam legenda się sprawdziła. Wokół nas nagle wyrosło mnóstwo czerwonych jak krew kwiatów.
- Kaname legenda jest prawdziwa!- aż podskoczyłam ze szczęścia.

<Kaname? Przepraszam że tak długo.>

Od Mai: c.d. Hiro

Syknęłam próbując się wyrwać. Jednak trzymał mnie w żelaznym uścisku, a po chwili byliśmy za wysoko, bym mogła skoczyć.
- Nie chcę być ratowana - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Hana se!* - mruknęłam. Hiro na chwilę stracił równowagę, ale po chwili ją odzyskał nie zwalniając uścisku. Miał zacięty wyraz twarzy.
- Weź przestań! - warknął. Odsłoniłam na chwilę zirytowana kły, ale po chwili znieruchomiałam. Patrzyłam jak oddala się moja okazja na zmienienie tego wszystkiego.
- Cholera. - mruknęłam. Po chwili westchnęłam ciężko i oparłam podbródek na dłoni, opierając łokieć o jego ramie.
- Odstaw mnie gdzieś tu. - powiedziałam wypranym z emocji głosem.

<Hiro?>

*Hana se! - jap. Puść

Od Hiro c.d. Mai:

Spojrzałem na nią wściekle.
- A ty jak zwykle myślisz, że wiesz, dlaczego to robię... - syknąłem rozgoryczony.
Mai chciała coś powiedzieć, ale uciszyłem ją gestem dłoni.
- Idą tu. - wyszeptałem.
Dziewczyna spojrzała mi w oczy.
- Czekam na nich. - powiedziała.
Czułem to uciążliwe ssanie, dreszcze i to nieprzyjemne uczucie. Byli blisko. Mocno złapałem ją za rękę i lekko pociągnąłem.
- Biegnij! - krzyknąłem.
Ale ona stała, patrząc na wyzywająco. Odwzajemniłem spojrzenie, gubiąc się w mroku jej oczu. Na policzku poczułem kroplę ciepłego deszczu, przeszedł mnie dreszcz.
- To jeszcze nie koniec. - szepnąłem.
Akcja potoczyła się szybko. Niebo pociemniało, czarne chmury zasłoniły księżyc i gwiazdy. Zacząłem drżeć... nie było czasu. Bez zastanowienia chwyciłem dziewczynę i podniosłem ją. Czułem, że się wyrywa, ale twardo ją trzymałem.
- Ten jeden raz daj się uratować. - warknąłem przez zaciśnięte zęby.

<Mai? pogubiłam się w tym wszystkim ;c>

piątek, 18 października 2013

Od Kaname: c.d. Risy


- Ja się nie będę kąpał... - Powiedziałem...
- A to dlaczego? - Zapytała się. Szczerze nie chciałem nic mówić. Bo to jej nie obchodzi.
- Nie twój interes. Po prostu mam zły nastrój, wcześniej coś się stało a ja nie chcę o tym mówić, wybacz. Ale mogę patrzeć.
- To, wtedy nie jest zabawa. Wszystko zepsułeś. - Powiedziała i wyszła z wody. Wydawała się zła na mnie, a ja nie mogę tak patrzeć. Złapałem ją za rękę i skoczyłem z nią do wody. Szczerze tego nie domyślałem, bo byłem cały mokry.
- Huuuuu!!! - Krzyczała Risa. - Przecież nie chciałeś się kąpać? Dlaczego wtedy wszedłeś?
- No, nie wiem. Jestem zły, ale to nie powód, żeby zniszczyć dzień. W końcu nie lubię jak dziewczyna jest smutna. Więc co dalej mówić...- Powiedziałem. I się bawiliśmy jak małe dzieciaki. Czasami warto, spędzić z kimś czas. Cieszę się bardzo, że Risę poznałem. Ale na początku wydawała się bardzo dziwna, ale jak się ją pozna to jest z niej naprawdę niezła babka....

< Risa? >

czwartek, 17 października 2013

Od Risy: c.d. Kaname


- To polubisz niespodzianki od teraz!- wyszczerzyłam się do niego. Szliśmy w ciszy przez długi czas. Nagle się zatrzymałam i weszłam za krzaki. On poszedł za mną. Była tam błękitna laguna.


- Patrz co ostatnio znalazłam. Nie wiem jak to tutaj się znalazło ale jest piękne. Takie magiczne.- powiedziałam i wskoczyłam do cieplutkiej wody. Pochlapałam wodą Kaname.
- Chodź jest fajnie!- zanurkowałam p0od wodę. Było pięknie i to bardzo.

<Kaname?>



niedziela, 13 października 2013

Od Zero: c.d. Yuki

Uśmiechnąłem się lekko.
- Zobaczysz. - powiedziałem i usiadłem za kierownicą.
- Jakaś tajemnica?
- Tak jakby...
- Nie powiesz miiii?
- Nie - powiedziałem, ni mogąc powstrzymać się od lekkiego uśmiechu.
- No proszę. Nie mogę się doczekać.
- Cierpliwości. To niedaleko.

<Yuki? Wybacz, że dopiero teraz.>

czwartek, 10 października 2013

Od Kaname: c.d. Risy

Usiadłem koło niej. Nie wiedziałem jak zacząć. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak ją nie urazić.
- Hej - Powiedziałem. Tylko to mi przyszło do głowy.
- Siemka. Jesteś na mnie zły?
- Trochę, ale nikt nie jest idealny.
- To nie jesteś na mnie zły?
- Trochę jestem, ale z dniem to mi przejdzie jak zawsze.
- Cieszę się.... Może pójdziemy na spacer?
- Czemu nie, ale którędy?
- Mhm... Może pójdziemy przed siebie. Może być?
- Ok. Jak tam sobie chcesz, - Powiedziałem. Więc jak powiedziała poszliśmy przed siebie. Nie wiedziałem, gdzie ona idzie. Bo ja tej drogi, aż tak bardzo nie znałam więc nie mogę powiedzieć. Bardzo mnie to zaciekawiło. Gdzie ona mnie prowadzi? Może prowadzi mnie to jakiegoś fajnego miejsca? Na przykład wodospad, lub łąka. Nie wiem, chyba jej się zapytam,,,
- Ej, Risa gdzie mu w ogóle idziemy? - Zapytałem się.
- Dowiesz się, będzie niespodzianka.
- Szczerze ja nie lubię niespodzianek, więc gdzie idziemy?

< Risa? >





czwartek, 26 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname


Bardzo się ucieszyłam gdy dostałam od niego sms. Nie spokojnie zero entuzjazmu, może chce na mnie nakrzyczeć lub zerwać znajomość. Zamknęłam książkę i odłożyłam na dębową półkę. Poszłam do domu, usiadłam na łóżku i zaczęłam robić lekcje. Zerknęłam na zegarek, była już 21:03 szybko poszłam się umyć i przebrać. Szybko pobiegłam do parku i usiadłam na jednej z ławek. Było już ciemno, tylko pojedyncze latarnie oświetlały park. "Może jednak on chce na mnie nakrzyczeć". Nagle podszedł, do mnie Kaname i usiadł przy mnie. Po mnie aż dreszcze przerzedły, strasznie się stresowałam.

<Kaname?>

poniedziałek, 23 września 2013

Od Kaname: c.d. Risy

Byłam na nią bardzo zły. Nie lubię jak dziewczyna czepia się nie swoich spraw. Jakbym chciał to bym jej powiedziałam, ale ja nie chcę. Po prostu jestem na nią strasznie zły. Mam nadzieję, że się to nie powtórzy. Czytałem jej wiadomość. Rozumiem, przeprasza, ale powinna wiedzieć, że się nie czepia innych. Napisałem jej też wiadomość.
,,Rozumiem, każdy ma jakiś głupi punkt w charakterze. Tylko mam nadzieję, że nie będziesz ciągle mi po powtarzała i nigdy nie chcę o tym rozmawiać. Jak chcesz możemy jutro się spotkać w parku o 22:00. Musimy poważnie porozmawiać. To ważne'' - I nie wiedziałem czy jej to wysłać. Wiem jestem bardzo wredny. Ale musiał ktoś jej powiedzieć.

< Risa? >

Od Kei cd.o Hiroshiego

Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Czy chcę co...? - zapytałam z lekko otwartymi ustami.
- Jak nie chcesz to zrozumiem... - mruknął cicho. Podniosłam mu brodę palcem. Uśmiechnęłam się lekko i wzruszyłam ramionami lekko się przybliżając.
- Czy chcę z tobą być, tak? - przysunęłam się bliżej jego twarzy.
- Ta... - zaczął a ja za mknęłam mu usta pocałunkiem.
- Tak, chcę - powiedziałam cicho muskając jego polik nosem.

<Hiroshi?>

piątek, 20 września 2013

Od Hiroshi`ego cd.o Kei

 - Chodź tu mała - powiedzialem wstając, podeszłą do mnie, przytuliłem ją - Wiesz nie wiem ale chyba nie było by dobrze gdybyś została u mnie do rana, jeśli ktoś by sie dowiedział, wkońcu to zakazane - zaśmiałem się, usiadłem na fotelu, Keia usiadła mi na kolana - Ale chwile możesz zostac nie?
 - No chyba tak - powiedziała, zasmiałem sie, pocałowałem ją
 - Keia... chcesz być ze mną?


<<Keia?>>

środa, 18 września 2013

Od Kei cd.o Hiroshi`ego


- No nie wiem... - przymrużylam jedno oko.
- To tak czy nie? - zapytał zniecierpliwiony.
- No nie wiem... - pokiwałam zabawnie głową i odgarnęlam włosy do tyłu
- ... - spojrzał na mnie zdziwiony.
- No okej. Ale tylko raz! - machnęłam ręką.

<Hiroshi??>

Od Hiroshiego cd.o Kei

 - Edycja limitowana, specjalnie dla mnie - zaśmiałem się
 - Ha ha - przedrzeźniła smiech - Uważaj na słowa, moje włosy są święte
 - Tak?  - zaśmiałem się  - Będe uważał. - Spojrzałem na zegarek, dochodziła jednasta w nocy - Chce ci się spać?
 - Może troszeczkę - odpowiedziała - Mam pójść do siebie?
 - Nie, nie musisz, możesz zostać jeśli chcesz, chyba że mam cię zanieść? - uśmiechnąłem się.


<<Keia?>>

Od Kei cd.o Hiroshi`ego


Spojrzałam na niego miną typu ,,WTF'' i zmarszczyłam czoło.
- Co? - zdziwił się lekko
- Zapuść - pokazałam mu język i zaczęłam cicho chichotać zakrywając usta.
- Ale co zapuścić? - spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Nie mów, że to dla ciebie jakaś innowacja! - dźgnęłam go lekko w brzuch - Zapuść włosy!
- Hahahaha ... Ja? Po co? - zaśmiał się.
- Żebyś miał się czym bawić. - wzruszyłam ramionami i usiadłam ,,po turecku''.
- Starczy że mogę się twoimi bawić. - oparł się na łokciu.
- No okej. Ale uważaj! To są moje włosy z kolekcji limitowanej, nigdzie indziej takich nie znajdziesz! - pokiwałam mu palcem przed nosem i lekko za niego złapałam.

<Hiroshi? Ja wiem, że mam zrytą wyobraźnię o_O>

wtorek, 17 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname


Byłam zła na niego, poszłam wściekła do swojego domu. Wparowałam i od razu musiałam oś zjeść zazwyczaj to robię kiedy szargają mną duże emocje. Gdy tylko dorwałam się do lodówki chwyciłam pikantne ogórki, po zjedzeniu całego słoika. Położyłam się na łóżku i sprawdziłam swój telefon. Zero wiadomości i zero nieodebranych połączeń.
- Może mam racje jestem zdyb nachalna i ciekawska- spojrzałam na zegar było już dobre op północy. No racja podczas konsumpcji ogórków oglądałam jakąś telenowelowe w telewizji.
- Może powinnam przeprosić? Nie on się zachował jak dziecko i rozpoczął konflikt!- spojrzałam na telefon i chciałam go wsiąść do ręki, jednak się powstrzymałam.
- On powinien pierwszy przeprosić!- kłóciłam się tak sama ze sobą przez dobrą godzinę, nawet próbowałam zasnąć ale na marne. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Kaname.
- Nie będę do niego dzwonić pewnie śpi napiszę SMS- jak powiedziałam tak zrobiłam.
"Przepraszam że tak się zachowałam i próbowałam się wtrącać w twoje sprawy, jestem trochę zdyb nachalna. Bardzo przepraszam Risa!".
- Dobra to wysyłam!- kliknęłam wyślij, nagle zrobiło mi się lżej na duszy. Położyłam się i szybko zasnęłam.
Następnego dnia wyrwał mnie ze snu budzik. Szybko stałam i pobiegłam do łazienki wsiąść odświeżający prysznic. Potem rzuciłam coś na ząb. Chwyciłam torbę z książkami i pobiegłam na zajęcia, które nieskończenie się ciągły do 16 godziny. Potem musiałam napisać referat na Historię Magii o Merlinie. Siedziałam pomiędzy regałami i czytałam książki. Jednak nadal moje myśli krążyły wokół Kaname. Strasznie się bałam że mnie nie lubi.

<Kaname?>

sobota, 14 września 2013

Od Kaname: c.d. Risy

- Ale co ja mam powiedzieć? - Powiedziałem i spojrzałem jej w oczy. Wydawała się zła, ale to nie moja wina. Każdy człowiek ma jakieś tajemnice, i nie może je wydać... Na przykład ja mam, i nikomu o tym nie powiem. Tylko jednej osobie powiedziałem... I tylko tej osobie mogę zaufać, że mnie nie wyda.
- Ty wiesz co... - Powiedziała.
- Powiem tak. Każdy ma tajemnice, a tajemnic się nie wyjawia. Możesz od kogoś się dowiedzieć, ale o de mnie nie. I nawet mnie to tego nie zmuszaj. Jak ty masz tajemnice, to nie zmuszam ciebie to powiedzenia. Więc mnie też nie zmuszaj.. - Powiedziałem co myślałem. Wkurzyłem się i poszedłem na przód, a ona została w tyle.
- Może pójdziemy już do własnych domów? - Zaproponowałem. - Może jutro się spotkamy.
- Jak chcesz. - Powiedziała i poszła w kierunku swojego domu. Ja poszedłem też. Na pewno po paru godzinach mi przejdzie, albo miałem taką nadzieję.... Przez jakiś czas musimy od siebie odpocząć, chyba za dużo razem chodzimy. Praktycznie wszędzie.

<Risa? Pierwsza kłótnia. :D>

czwartek, 12 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname

- Hej poczekaj, nie jestem taka szybka!- krzyknęłam za nim, ale on już był daleko. Ruszyłam biegiem za nim. Czułam jak braknie mi sił. Wściekłam się i użyłam teleportacji. Od razu byłam na miejscu, on po chwili podbiegł do mnie.
- Kaname co się stało? Mi możesz powiedzieć- powiedziałam. On odwrócił wzrok, czułam jak się we mnie paruje.
- Zachowuj się jak facet i mi powiedz! Chociaż spójrz mi w oczy!

<Kaname?>

poniedziałek, 9 września 2013

Od Kaname: c.d. Risy




- O, Cześć. - Powiedziałem. - Wypisali cię już?
- Tak, cieszysz się?
- Jasne, ale to jest chyba za szybko?
- Nie. A mam pytanko co się stało wcześniej?
- Nie chce mi się o tym mówić... - Powiedziałem. Po prostu nie chciałem jej wszystko powiedzieć, co się stało wcześniej. Wolę, żeby nie wiedziała...
- Dlaczego? No proszę, ja za bardzo nie wiem co się stało. A chcę wiedzieć.
- No, dobra idziemy na plażę?
- Odpowiesz?
- Dobra kto pierwszy koło sklepy. Gotowy do startu Start. - powiedziałem. I zacząłem biec. Nie miałem ochoty o tym mówić....

< Risa? >

niedziela, 8 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname


To było straszne, użyłam swej mocy jednak wampiry mają wyczulone zmysły. Niewidzialność nic nie zdziałała, może robiłam się niewidoczna dla wroga jednak moja energia duchowa i zapach był wyczuwalny. Próbowałam się teleportować, jednak byli zdyb szybsi, a na to potrzebuję dobre 5 minut. Telekineza, rzucała w nich różne przedmioty które dostrzegałam. Było ich jednak za dużo, jeden mnie przytrzymał czułam jak wbija kły w moją szyję. Strasznie bolało, nagle osunęłam się na ziemię i straciłam przytomność. Jestem za słaba, tego w sobie nienawidziłam nie potrafię sama o siebie zadbać. Dlaczego nie mogę być diabłem, czystej krwi.
Ocknęłam się w szpitalu, właśnie przy mnie stała pielęgniarka.
- Wreszcie się Pani obudziła- powiedziała uśmiechnięta.
- Przepraszam ale co się stało?- zapytałam lekko zdziwiona.
- Ktoś Panienkę napadł i młody mężczyzna przyniósł Panią do szpitala- powiedziała, je lekko się zdziwiłam.
- Można wiedzieć kto taki?- zapytałam z ciekawością. Jej zabłysły oczy.
- Młody, przystojny mężczyzna miał ciemnoczerwone oczy i brąz włosy- ona lekko się rozmarzyła. Je się uśmiechnęłam i usiadłam na łóżku.
- Wiem kto to jest. Kiedy mogę zostać z stąd wypisana- spytałam się. Ona zerknęła do jakieś teczki.
- szybko twój organizm się zregenerował masz tylko małe ranny i zadrapania. Dzisiaj zostaniesz wypisana- strasznie się ucieszyłam. Jeszcze miałam badania kontrolne i mnie wypuścili. Wychodziłam z szpitala i ujrzałam na schodach Kaname.
- Ohayo!- krzyknęłam do niego radośnie.

<Kaname?>

sobota, 7 września 2013

Alice Susan odchodzi!

 Powód - decyzja właścicielki

Imię: Alice Susane
Nazwisko: Cullen
Pseudonim:
Saphira / Sue
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Rodzaj: Zmiennokształtna
Chłopak/Dziewczyna: brak
Charakter: Wierna, odpowiedzialna, kochająca, przyjacielska, szanująca innych, nie dająca wchodzić sobie na głowę, sprawiedliwa, konsekwentna, dystyngowana, odważna, sprytna, mądra, tajemnicza, nie ulega łatwo, ma klasę, nie łatwo ją zdobyć, przekonać,
Moce: zmiana w wilka
Cecha charakterystyczna: tatuaż na prawym ramieniu >link<
Umiejętności: artystyczne, muzyczne
Historia: Jej mama miała gen zmiennokształtnych ale poślubiła zwykłego człowieka po wpojeniu, rok po narodzinach córki, ojciec popełnił samobójstwo kiedy się dowiedział prawdy o żonie i jej genach a matka skręciła sobie kark z rozpaczy i również zmarła. Wtedy A. Sue C. została zaadoptowana przez ciotkę ze strony matki dzięki czemu poznała wspaniały wilczy świat.
Klasa: Klasa B
Hobby i Zainteresowania: uwielbia śpiewać, tańczyć i często rysuje ale przede wszystkim kocha być wilkiem dzięki czemu jest szybsza, silniejsza, ma wyczulone zmysły itp.
Motto: Umiesz liczyć? LICZ NA SIEBIE!
Inne zdjęcia: wilcze zdjęcie
Data dołączenia: 26.07.2013
Ilość upomnień: 1
Ilość opowiadań: 0
Data ostatniego opowiadania: -
Steruje
: Muriel Meg

Od Kaname: c.d. Risy

Czekałam na Risę w umówionym miejscu. Długo jej nie było. Martwiłem się trochę o nią, ale ona chyba nie w tarapaty. Miałem taką nadzieję, ale na wszelki wypadek zadzwonię do niej.
- Risa jesteś? - Zapytałem się, ale to niestety była poczta głosowa. Zacząłem się martwić, w końcu jest noc i mogą chodzić inne wampiry. A ona jeszcze nie może z nimi walczyć. Więc chyba pójdę w stronę jej domu, Po paru minutach zauważyłem jakiś gości. Było już widać, że to były wampiry, ale i tak jestem od nich wszystkich silniejszy. Ale nikogo tam nie widziałam. Ale możliwe, że oni mi powiedzą.
- Ej wampiry widzieliście taką dziewczynę z czerwonymi włosami? - Zapytałem się.
- Jak tak to co mi dasz? - Powiedział jeden z nich.
- Lepiej nie chcesz wiedzieć co ja bym ci dał. Naprawdę mówicie, albo będziecie tego żałować.. Drugiej szansy nie ma. - Powiedziałem.
- Taaa... Mamy się bać małego dzieciaka. - Powiedział jakiś drugi typ.
- A ty w ogóle mnie znasz? - Powiedziałem
- A miałem? - Powiedział. I od razu zaczęli się śmiać.... Miałem dość tej zabawy, więc wyszedłem z cienia, żeby mnie zobaczyli z kim mają do czynienia,,,
- Tyyyy... Jesteś K-kkaannaamme? - Powiedzieli jednocześnie.
- I co? Taki mały bachor jak ja nie mam szans z wami? To co może pokażecie na co was stać? - Zaproponowałem propozycję.
- Nie-ee... Trzeebaa. - Powiedzieli, I od razu zaczęli uciekać. I tak nie są szybcy jak jak ja. Nie mają ze mną szans. Jak chcą no to zacznie się zabawa. Wreszcie wypróbuje moją moc z czerwonymi oczami.





- I co, warto uciekać? - Powiedziałem - Zaczęli ze mną walczyć. Moim zdaniem nie warto, tylko mój czas marnują. Walczyli razem. A ja żeby się nie męczyć na nich unikałem, i na końcu im dowaliłem. Naprawdę przez nich marnuję czas. Ale nie będę dla nich miły.
- Więc mówić mi, gdzie ona jest lub... - Powiedziałem.
- Dobra, dobra proszę nie zabijaj nas.. Powiemy wszystko. - Przerwali mi.
- Więc gdzie ona jest. Nie będę dla was miły.
- Ona jest w tym budynku.
- Jakim?
- Koło ciemnego lasu . Tylko proszę nie zabijaj, nas.
- A kto chciał ze mną walczyć?
- Nie wiedzieliśmy, że to byłeś ty. Przepraszamy. Nie mamy z tobą szans, W końcu jesteś jako jedyny czystokrwistym wampirem i nikt nie ma z tobą szans. - Zaczęli o mnie opowiadać. Co myśleli, że jak to powiedzą to dać im spokój? Nie ze mną te numery.
- Nie zabiję was.
- Dziękuję. - Powiedzieli.
- Ale dam wam porządną nauczkę, i jeszcze raz zobaczę, to co wy robicie to nie będę taki miły. Po prostu was zabiję w nawet sekundę.
- Przepraszamy. - Powiedzieli. Tylko co mogę zrobić, żeby ich nie zabić? Mhmmmm? No nie wiem. Więc rzuciłem ich w drzewo. Nie umarli, ale są nie przytomni.
- I nie chcę was już widzieć. - Powiedziałem. I poszedłem do ciemnego lasu. Był ciemny ale nie dla mnie. Mogę widzieć w nocy tak jak w dzień. Dla mnie to nic nie prostszego... Tylko muszę kontrolować swoją moc, żeby innych nie skrzywdzić. I, żeby Risa nie wiedziała, że ja jestem jedyny czystokrwistym wampirem.. Jakby się dowiedziała to by był kłopot. Więc muszę koło niej nie używać swych mocy. Mam dużo mocy mogę zrobić wszystko. Kontrolować myśli, czytać je.. Nawet mogę wszystko unieść do góry dom, drzewo. Nawet kontrolować chmury i pogodę. Czystokrwistym wampirem jest ciężko. Ale nie będę opowiadała, tylko muszę uratować Risę. Chodziłem i byłem już blisko. Nareszcie wydziałem ją. Leżała przywiązania koło drzewa. Ledo co widzę, bo nie używam koło niej mocy, żeby się nie dowiedziała. Była nieprzytomna. Od razu użyłem mocy, żeby być szybko w szpitalu. Tylko mam nadzieję, że nie zauważy. Podniosłem ją i zacząłem jak najszybciej biegać.. Dużo siły potrzebowałem, i tak za dużo siły zmarnowałem na tych dwóch głupich wampirów. Po paru minutach byliśmy już w szpitalu. Zaprali ją, a ja musiałem iść do domu. Nie wpuścili mnie i ja coraz bardziej nie mogłem kontrolować mocy. Wyszedłem bo nie chciałem nikogo skrzywdzić. Tylko wampiry wiedzą, że ja jestem jedyny czystokrwistym wampirem, ale ludzie nie wiedzą. Jakby się dowiedzieli to bym miał wielkie kłopoty. Czasami łowcy atakują na na nie, a ja muszę się bronic i ich zabijam, żeby nie powiedzieli całemu światu o mnie. Temu ludziom nie ufam. I jakby wampiry powiedzieli coś o mnie, to bym wiedział. I nie będę już taki miły. Więc muszę iść do domu i się wyspać, żeby nikogo nie skrzywdzić. Na pewno następnego dnia odwiedzę Risę.

< Risa? >

piątek, 6 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname


- Jasne że, tak to do zobaczenia jutro- uśmiechnęłam się do niego. Rozdzieliliśmy się, ja poszłam do swojego mieszkania. Byłam szczęśliwa, sama nie wiedziałam że od razu spotkam kogoś tak fajnego i miłego. Poszłam do łazienki, się odświeżyć, gotowa do spania skoczyłam do łóżka i zatopiłam się w krainie snów.
Obudził mnie dzwonek mojego budzika, ja wstałam i przetarłam oczy. Musiałam iść do szkoły. Wstałam i poszłam się przygotować na zajęcia. Jeszcze tyko sprawdziłam w lustrze czy wszystko jest idealne.
- Gotowe czas iść!- wzięłam książki i pobiegłam na zajęcia. Pogoda nie była aż taka zła, jednak chłodny wiatr podwiewał mi spódniczkę. Lekcje się rozpoczęły, klasa się wydawała mila. Jednak ja czekałam aż dzwonek zadzwoni i będę mogła się spotkać z Kaname. Wreszcie, koniec zajęć najfajniejszym przedmiotem były Starożytne języki. Pobiegłam do mieszkania odłożyć książki. Wyszłam i spacerowałam niedaleko tego miejsca gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy. Nagle zaczepiły mnie jakieś wampiry. Wyglądali dość podejrzliwie, zatamowali mi drogę.
- Przepraszam ale czy możecie mnie przepuścić- powiedziałam grzecznie.
- Co taką ślicznotkę, a gdzie twój chłoptaś? Nie powinnaś chodzić sama w tych okolicach- on zaczął bawić się moimi włosami. Nie mogłam z nimi walczyć wampiry są ode mnie silniejsze.

<Kaname?>

czwartek, 5 września 2013

Od Kaname: c.d. Risy

Więc też usiadłem koło Risy.. Patrzyliśmy razem w niebo. Szkoda, ale słońce już zachodziło.
- Chyba trzeba już iść do domu. - Powiedziałem.
- Jeszcze nie. Jak słońce zejdzie to pójdziemy, ok? Takiego widoku nie ma codziennie.
- Oczywiście. - Powiedziałem. Trochę prawda, nie ma takiego widoku codziennie. Po prostu niebo było cudownie. Moim zdaniem jest idealnie. Mam nadzieję, że jutro takie niebo też będzie.
- Dobra idziemy? - Powiedziała.
- Ok. Możemy iść. - Więc jak powiedziałem, poszliśmy już do własnych domów. Tylko miałem nadzieję, że jutro się znowu spotkamy.
- Ej, Risa jutro też się spotkamy? - Zapytałem się.

<Risa? >

Od Mai: c.d. Hiro

Byłam wzburzona. Nie, to mało powiedziane. Byłam rozsierdzona. Nawet nie znał powodu... nie znał całej historii i mnie o to posądza... Spojrzałam w bok.
- Wiem. Czuję ich. I zastanawiam się... - nie dokończyłam. Spojrzał na mnie, ale ja uparcie patrzyłam w bok. - Zastanawiam się, czy warto walczyć.
- C-co? - spytał osłupiały. Rzuciłam mu płomienne spojrzenie.
- Myślisz, że anioły, łowcy i Oni nas zostawią? Upadliśmy. Niektórzy bardziej niż inni. Byłam na dnie. I nadal tam siedzę. Ale nie zamierzam patrzeć jak inni tam lądują.
- O co ci znowu chodzi?! - krzyknął. Zacisnęłam dłoń w pięść.
- O wszystko. Myślisz, że wiesz wszystko, że robisz najlepiej. Mylisz się! Ty nic nie wiesz! Za każdym razem tak robisz, zawsze! Nie wiesz dlaczego to zrobiłam, nie wiesz, przez co musiałam przejść. Mam tego dość! Więc czemu nie mogę umrzeć? Tym razem na zawsze? Mam dość bólu. Mam dość cierpienia z twojego powodu. Jeśli chcą po mnie przyjść, proszę.

<Hiro? Znam to...>

Od Hiro: c.d. Mai

- Ty..? - zapytałem pełnym smutku głosem - przecież to ty mnie o mało co nie zabiłaś! Zostawiłaś mnie, dla niego , kiedy ja...!
Nie dokończyłem, bo dostałem od Mai z liścia w twarz.
- Nawet nie waż się tak mówić! - powiedziała powoli i dobitnie.
Zmrużyłem oczy stojąc tak jak słup. Po chwili otrząsnąłem się i spojrzałem na nią smutny.
- Niektóry poczwar nie przyjmą nawet do piekła... jesteśmy wyklęci, skazanie na życie na ziemi. Nie ma innego wyboru.- wyszeptałem.
Spojrzałem w niebo, na słońce, które świeciło coraz mocniej.
- Idą po nas. - wyszeptałem nie swoim głosem.

<Mai? ja nie wiem, co piszę, no po prostu bzdury jakieś>

Od Yuki cd. Zero

Ujrzałam piękny kabriolet. Stał przed nami lśniący czarny samochód, był piękny.
 - Zero.. - nie wiedziałam co powiedzieć - Jest taki piękny.
 - Wiem - powiedział z półuśmiechem - wsiadaj. - otworzył mi drzwi.
 - Dziękuje - powiedziałam i pocałowałam go.
 - Drobiazg.
 - No to dokąd mnie zabierasz? - uśmiechnęłam się.

<Zero?>

środa, 4 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname


Byłam zachwycona tymi widokami. Wpatrywałam się w niebo.
- Nawet nie wiedziałam, że w Londynie może być tak pięknie- zawsze gdy myślałam o Anglii widziałam smutny obraz. Niebo szare, ludzie tacy przygaszeni i zawsze pada. A tutaj miła niespodzianka. Chmury były piękne, wstałam i się rozciągnęłam. Zaczęłam zrywać kwiaty i robić z nich wianki. Jeden założyłam na swoją głowę a drugi na Kaname.
- Jesteśmy dziećmi kwiatów!- spojrzałam na niego. Zrobiłam się cała czerwona, wiatr delikatnie poruszał jego włosami. A promienie słonica odpijały się w jego szkarłatnych oczach. Ja usiadłam, na trawie i spojrzałam jak zachodzi powoli słonce.

<Kaname?>

wtorek, 3 września 2013

Od Zero: c.d. Yuki

- Nie masz prawa jazdy, nie mogę cię uczyć - powiedziałem.
- Proooszę. - mruknęła mi do ucha. Westchnąłem przymykając oczy.
- Jesteś niemożliwa.
- To znaczy tak?
Spojrzałem na nią spod byka.
- Niech już ci będzie, ale nie teraz i nie tym autem. Jest pożyczony. To by było, gdybym oddał go skasowanego - mruknąłem z powrotem wjeżdżając na drogę.
- Hę? - mruknęła unoszą brew. Uśmiechnąłem się lekko złośliwie.
- Wybacz, ale wolę nie ryzykować. Z tego, co mówiłaś, jesteś jeszcze zielona. A kabrioletu nie dam ci prowadzić. - powiedziałem wskazując na auto.
- Kabrioletu?
Zamiast odpowiadać, kliknąłem przycisk, a dach schował się z tyłu. Zerknąłem na nią porozumiewawczo.

<Yuki?>

Od Kaname: c.d. Risy


- Hmh... Tylko od czego zacząć? - Powiedziałem. Nawet nie wiem od czego. Chyba zacznę od początku. - No dobra. Moi rodzice umarli gdy byłem mały. Przez całe dzieciństwo wychowałem się bez rodziców. Przez parę lat nie kontaktowałem się z innymi. Jak miałem 18 lat przyszedł do mnie mój kuzyn. Sam nie wiedziałem jak mnie odnalazł, ale bardzo się ucieszyłem. Zaproponował, żebym poszedł do jakieś szkoły, żeby tak kogoś poznać. Więc to już chyba wszystko. - Powiedziałem. - Może usiądziemy na ławce? - Zaproponowałem.
- Czemu nie, od tego chodzenia zaczęły mnie boleć nogi. - Powiedziała.
- Szczerze powiem mi też.... - Powiedziałem. Więc usiedliśmy.
- Popatrz jaka dziwna chmura. - Powiedziała.
- No, dziwna. - Powiedziałem. I tak zaczęliśmy oglądać przepiękne chmury.
- Może położymy się na trawie?
- Ok. Będziemy lepiej oglądać. - Powiedziałem. Więc jak powiedziała Riri położyliśmy się na trawie.
- Ładna pogoda... - Powiedziała.
- No... Zobacz na tą chmurę. - Powiedziałem.
http://www.kawalek-nieba.pl/assets/images/chmura_serce.jpg
- No.. Ładnie wygląda. Po prostu serduszko.
- Prawda. Rzadko takie chmury oglądam. - Powiedziałem. I dalej patrzyliśmy w niebo. Mijały godziny. Już nam się odechciało oglądania chmury.
- Może pójdziemy na łąkę? - Zaproponowała.
- Czemu nie, możemy iść. - Powiedziałem. Więc poszliśmy na łąkę pełen kwiatów. Po 5 minutach byliśmy już na miejscu.
- Pięknie tu.. - Powiedziała.
- Prawda.



<Risa?>

poniedziałek, 2 września 2013

Od Risy: c.d. Kaname

-Dobrze, więc urodziłam się w piekle moim tatą jest Diabeł, mam 101 lat. Niestety nie jestem diabłem tylko diabełkiem moją pracą jest kuszenie ludzi do grzechów. Byłam wychowywana przez służbę i opiekunki, mam dużo starszych sióstr. Które są pełnymi diabłami. Potem gdy dorosłam, opuściłam dom i zaczęła podróżować po świecie. Dzięki temu nauczyłam się bardzo dużo języków pow wymarłe do tych które używamy dzisiaj. Poznałam plemiona zamieszkujące Afrykę, japońskich kapłanów i wiele innych. Jednak tata kazał mi wrócić i iść do szkoły, żebym się nauczyła odpowiedzialności. Ale nawet fajnie, dzięki temu mogę poznać dużo nowych istot- zakończyłam streszczoną opowieść o sobie.
- Tylko trochę tutaj ponuro- spojrzałam na niebo które było zasłonięte szarymi chmurami.
- Kaname może teraz ty coś o sobie opowiesz- zaproponowałam. Chciał się wypowiedzieć ale mu przerwałam.
- A i kocham, gotować!

<Kaname?>

niedziela, 1 września 2013

Od Yuki cd. Zero

 - No to jedziemy - wstałam i zabrałam kurtkę po czym wyszłam za Zerem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Jechaliśmy cały czas w ciszy, włączyłam radio. Zero wyłączył. Ja włączyłam, Zero znowu wyłączył
 - Czemu to robisz?! - zaśmiał się
 - Głupia muzyka - sięgnęłam do włącznika, złapał moją rękę w powietrzu.
 - Zero! Puszczaj - puścił a ja znowu włączyłam - Musisz wytrzymać.
Jechaliśmy dalej.
 - Zatrzymaj się - powiedziałam nagle, Zero zjechał na pobocze.
 - Co znowu?
 - Naucz mnie.
 - Czego?
 - Jeździć autem - uśmiechnęłam się.
 - Autem? Oszalałaś? - powiedział patrząc na mnie.
 - Nie, czemu, proszę.
 - Nie wygłupiaj się, nie dasz rady.
 - Ja? Dam na pewno, no weź, proszę.
 - Nie
 - No Zero, proszę - szepnęłam mu do ucha zbliżając się. - Proszę.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Wybiegłem z pokoju i wróciłem zanim drzwi się za mną zamknęły. W ręce trzymałem kluczyki od auta.
- Jedziemy na przejażdżkę? - spytałem unosząc lekko kącik ust w uśmiechu.
- Czym?
- Samochodem.
- Masz samochód?
- Nie tu, pożyczyłem od... znajomego - powiedziałem z filuternym błyskiem w oku. Uniosła brew. - To..?
- A gdzie?
- To tu, to tam... przed siebie.

<Yuki? Wybacz, że tak długo>

Od Kaname: c.d. Risy

- No dobrze, Ja mam na imię Kaname. A dokładniej Kaname Kuran. Miło mi cię poznać. - Powiedziałem.
- Mi cię też. - Powiedziała Riri. - Może pójdziemy na spacer? - Zaproponowała.
- Czemu nie, z chętnością. - Powiedziałem. Więc poszliśmy. Pierw poszliśmy w stronę parku. Nie wiedziałem gdzie mieliśmy dokładnie iść, ale na pewno ona będzie wiedziała. Minęły parę minut. I całą drogę nic nie rozmawialiśmy. Chciałem zaciąć, ale nie wiedziałem od czego. Praktycznie nie wiedziałem o czym rozmawiać, ale musimy o czymś rozmawiać, bo będzie trochę głupio. Ale chciałem, coś o niej się dowiedzieć.
- Riri może opowiesz coś o sobie? - Zapytałem się.

< Riri?? Sorka, że tak długo ;) >

środa, 28 sierpnia 2013

Od Risy: c.d. Kaname


- Klasa A czyli jesteś wampirkiem. Jak uroczo- zawsze lubiłam wampiry miały takie super kły. Ja chwilkę się zastanowiłam.
- Ja chodzę do klasy C czyli anioły i demony- powiedziałam.
- Jak widzę po włosach raczej jesteś demonem- ja skinęłam głową.
- Tak ale nie takim zwykłym demonem jestem diabełkiem, moim zadaniem jest kuszenie ludzi i też czasem lubię ich postraszyć- uśmiechnęłam się do niego, pierwszą osobą którą poznałam był wampir bardzo miły wampir. Nagle przypomniałam sobie coś ważnego.
- Gdzie moje maniery jestem Risa Yoshizawa,a le jak chcesz mów mi Riri- podałam mu rękę.
- A ty jak masz na imię?- zapytałam

<Kaname?>

Od Kaname: c.d. Risy

- Nie to naprawdę moja wina.- Powiedziałem. Przecież ja na nią wpadłam, więc to tylko moja wina. Nigdy jej nie widziałam. Nie wiem dlaczego, ale nie przypinam jej. - Nowa jesteś? - Zapytałem się.
- Tak. A ty? - Zapytała się.
- Nie ja, nie jestem nowy. Chodzę to tej szkoły, już od prawie kilku miesięcy.
- Czyli wiesz gdzie wszystko się znajduje?
- Tak, jak chcesz mogę cię oprowadzić po szkole.
- Byłoby miło.
- No dobrze. Zaczniemy od klas. - Powiedziałem. Więc poszliśmy do najbliższej klasy. - Oto klasa A. Ja do tej klasy chodzę. Mam pytanie?
- Jakie?
- Do której ty klasy chodzisz? - Zapytałem się. 
 
<Risa?>

wtorek, 27 sierpnia 2013

Od Risy: c.d. Kaname

Wreszcie dołączyłam do szkoły, tak się cieszyłam że nie wiem co. Byłam cała podekscytowana, zajęcia zaczynałam od jutra więc postanowiłam się przejść. Szkoła wydawała się ładna był to stary zamek, lub jakiś mały pałacyk jakiegoś szlachcica. Londyn dla mnie zawsze był miastem otulonym przez mrok. Dużo tutaj pada jest pochmurno i trochę ponuro. Ja bym ożywiła to miejsce dodała trochę żywsze kolory np. czerwony lub pomarańczowy. Ale nawet dobrze przynajmniej ludzie się trzymają od tego miejsca z daleka. Słabe istoty bardzo łatwo się nimi manipuluję, niszczą siebie nawzajem i swą planetę. Na całe szczęście my jesteśmy i jak wszystko się będzie walić, wszystko naprawimy. Spacerowałam sobie po chodniku i trochę się zamyśliłam, nad tą pogodą taka dołująca. Nagle na kogoś wpadałam. Szybko otrząsnęłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Przepraszam bardzo - szybko przeprosiłam młodego mężczyznę. On od razu zrzucił winę nad siebie.
- Nie to moja wina, trochę się zamyśliłam ale dzięki tej wpadce humor mi się poprawił- uśmiechnęłam się.

<Kaname?>

Powitajmy nową uczennicę, Risę!


Imię: Risa
Nazwisko: Yoshizawa
Pseudonim: Riri
Płeć: Kobieta
Wiek: 101 lat
Rodzaj: Diabełek
Chłopak: szuka
Charakter: Miła, zadziorna, uparta, sprytna, zabawna, niezdarna, pomysłowa, energiczna, otwarta, przyjacielska.
Moce: niewidzialność, teleportacja, telekineza
Cechy charakterystyczne: na ramieniu ma tatuaż w kształcie wideł.
Umiejętności: kuszenie jedna z najlepszych, gotowanie, granie na fortepianie, śpiewanie, jazda konno, nauka języków,
Historia: Urodziła się w piekle jako jedna z córek Diabła. Była wychowywana przez sługę i opiekunki. Potem wyfrunęła z gniazda i podróżowała po świecie kusząc innych. Dzięki temu nauczyła się wiele przydatnych rzeczy, poznała wiele różnych kultur i nauczyła się wiele języków. Gdy wróciła do domu, ojciec wysłał ją do szkoły, żeby nauczyła się odpowiedzialności.
Klasa: Klasa C
Hobby i zainteresowania: Risa kocha gotować i poznawać różne kultury i ich zwyczaje, uwielbia fotografować i kusić innych. Nienawidzi polityki tak samo jak znęcanie się nad zwierzętami.
Motto: "Trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić!"
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
"Bądź dumny z tego kim jesteś"

Inne zdjęcia: 1 2 3 4 5   
Data dołączenia: 27.08.2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 0
Data ostatniego opowiadania: -
Steruje:
howrse-didi81. gg-42493501

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Od Yuki cd. Zero

 - Tak się pytam - zaśmiałam się
 - Masz czasem dziwne pytania wiesz
 - Wiem ale to nic - spojrzałąm na ekran - Ten film jest głupi - powiedziałam bawiąc się jego ręką - Zróbmy coś
 - Co?
 - Nie wiem, ty coś wymysl
 - Nie dość ci wrażeń?
 - Nie, gnijemy na kanapie patrząc na niebieskich ludków - zaśmiał się.
 - Jak tam wolisz - wstał.
 - Dokąd idziesz?
 - Zaraz wrócę, poczekaj - powiedział i wyszedł.
 - Aham - położyłam się na kanapię i westchnęłam.

<Zero? Wymyśl coś xD>

sobota, 24 sierpnia 2013

Od Zero: c.d. Yuki

Wyrwała mnie z zamyślenia. Zamrugałem otrząsając się.
- Co... hm... zależy. - mruknąłem.
- Od czego?
- Cóż, za swoim dzieciństwem raczej nie tęsknię. Nie lubię wyszczekanych małolatów. Mniejsze dziecko, mniejsze kłopoty. - powiedziałem.
- A tak ogólnie? - spytała. Wzruszyłem ramionami.
- Raczej... a co?

<Yuki?>

Od Kaname


Dzisiaj kolejny słoneczny dzień. Tylko co teraz robić? Praktycznie nudzi mi się. Nie wiem co robić. Nawet nie mam pomysłu, co robić. Chciałem iść na spacer, ale nie wiem z kim. Sam nie chce mi się iść. Wolę iść z kimś i o czymś porozmawiać. No to brak mi pomysłu. Chyba pooglądam telewizor i może będę mieć pomysł. Po paru godzinach oglądania filmu, nadal nie miałam żadnego pomysłu.
- No dobra, nie będę cały dzień w domu siedział. Pójdę sobie do parku, może tam kogoś znajdę. To jest chyba najlepszy pomysł. - Powiedziałem sam do siebie. Jak tak dalej pójdzie to chyba pójdę do psychiatry. Prawda, prawda. Muszę coś z sobą zrobić. Więc to zrobię. Więc po paru minutach chodzenia byłam już koło parku. Nikogo jeszcze nie widziałem. Na prawdę, chyba mam w życiu pecha. Byłem bardzo rozczarowany. Więc poszedłem już do domu. Będę cały czas w kółko robić to samo. I może jutro odwiedzę psychiatryka. Chodziłem, chodziłem i chodziłem. Cały czas patrzyłem w dół i chodziłem. Miałem taki zły humor, że nie miałem zamiaru chodzić głową do góry. Nagle z kimś się znowu stłukłem.
- Przepraszam! To moja wina. - Powiedziałem. Już chyba było po mnie. Miałem zły humor i stłukłem się z kimś, ale nie byłem pewny z kim, bo cały dzień miałem głowę w dół.

< Dokończy ktoś? >

piątek, 23 sierpnia 2013

Od Yuki cd. Zero

 - Kiedyś zobaczysz ale... jeszcze nie teraz - uśmiechnęła się po czym zaczęłam oglądać dalej film, chociaż i tak nie zwracałam na niego uwagi. Myślałam o swoim dzieciństwie i o tym jak fajnie było  być małym dzieckiem i nie mieć żadnych kłopotów.
 - Zero, lubisz dzieci?

<Zero?>

czwartek, 22 sierpnia 2013

Od Mai: c.d. Hiro

Zamknęłam oczy zachowując kamienną twarz. Nie chciałam, by widział, co przeżywam. Na szczęście miałam za sobą lata doświadczenia.
- Ponieważ... - zaczęłam. - Ponieważ szukałam cię przez te wszystkie lata. Przez wszystkie te stulecia. Kiedy w końcu zrozumiałam, że nie żyjesz. Chciałam umrzeć. To był najgorszy okres mojego życia. Spojrzałam na niego morderczo.
- Sześćset czterdzieści trzy razy próbowałam popełnić samobójstwo. Sześćset czterdzieści trzy! Z twojego powodu! A ty... po prostu... - nie dokończyłam targana silnymi emocjami. Spojrzałam na niego obojętnie.
- Mogłabym powiedzieć, że cię nienawidzę. Że brzydzę się tobą. Ale to nic. Teraz mógłbyś dla mnie nie istnieć. Ale ty mnie wołasz. - skrzywiłam się. - Zraniłeś mnie tak bardzo, że czasem sama chciałabym cię zabić. Ale nie mogę. Czemu? Czemu?!

<Hiro?>

Od Hiro c.d. Mai:


Pokręciłem głową.
- Nie pytaj... proszę.
Mai spojrzała na mnie obojętnie, a mnie poraził ogromny ból. Obojętność dotykała bardziej niż złość... ciekawe, czy też skrywała emocje, czy na prawdę ich nie było.
- Mai.. czemu jesteś na mnie zła...? - wyszeptałem.
"Przecież to ty o mało mnie nie zabiłaś..." - dodałem w myślach.

<Mai?>

wtorek, 20 sierpnia 2013

Od Zero: c.d. Yuki

Uśmiechnąłem się pokazując, że średnio w to wierzę.
- Pożyjemy, zobaczymy.
- Zobaczysz. - powiedziała. Wywróciłem oczami.
- To była tylko luźna propozycja, bo zawsze narzekasz na swój niski, a mój wysoki wzrost. Ani ty, ani ja nie panujemy nad tym.
- Ja narzekam? I wiem, że nie mamy na to wpływu. Dlatego cię ostrzegam, że kiedyś cię wykorzystam.
Zaśmiałem się.
- Naprawdę chciałbym to zobaczyć.

<Yuki?>

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Powrót!

Ponownie wracam i znów możecie wysyłać do mnie opowiadania.
    Mam też do was pewien komunikat, bo coś widzę, że ostatnio jest cienko.
LUDZIE WEŹCIE SIĘ OGARNIJCIE! Plis, bo blog powoli umiera, a tego nie chcemy!

Pozdrawiam 
Kaytlin

niedziela, 18 sierpnia 2013

Od Yuki cd. Zero

 - Wyższe buty? No już mogłeś się bardziej wysilić, wole żeby było mi wygodnie a nie żebym była wysoka, preferuje adidasy.
 - Jak tam sobie chcesz.
 - Dla mnie mogę być niska,w końcu mam ciebie, zawsze mogę cię do czegoś wykorzystać z twoim wzrostem - zaśmiał się.
 - Tak, na .pewno
 - No co? Przekonasz się kiedyś.

<Zero?>

piątek, 9 sierpnia 2013

Uwaga!

Od jutra, do 19.08 nie będzie mnie z powodu wyjazdu (znowu -.-).  Więc proszę, wysyłajcie opowiadania do Koniki 98 na howrse. Możecie również wysyłać mnie do mnie, ale wtedy wstawię je po wyznaczonym wyżej terminie.

Przepraszam za trudności
Kaytlin

Od Zero: c.d. Yuki

- Lubię swój kolor skóry - zaprotestowałem.
- Ta - odmruknęła. uśmiechnąłem się lekko.
- Nie przejmuj się, mało kto jest wyższy ode mnie. - przyznałem. Spojrzała na mnie spod byka.
- Jak nie chcesz być niska, to noś wyższe buty, będzie ci bliżej - uśmiechnąłem się szerzej.

<Yuki?>

Od Kaname: c.d. Misao

Trochę prawda. Cały dzień zajmowałem się swoim koniem, ale bardzo mi zależało, żeby oswoić Blacka. Tylko mi się nie udało. Może kiedy indziej, Black mnie polubi. Dobra teraz musimy, gdzieś indziej iść. Bo będzie nudno cały czas zajmować się koniem, ale obiecuję, że i tak będę się zajmował moim koniem.
- Dobra gdzie teraz idziemy? - Zapytała się Misao. Brak mi słów. Sam nie wiem gdzie iść. My już chyba wszędzie poszliśmy.
- Hmmh.. No nie wiem. Może pójdziemy o 20:00 na spacer, może do parku? - Zaproponowałem propozycję.

< Misao? Naprawdę brak weny. ;(( >

Od Yuki cd. Zero

 - Nie mów tak - spoważniałam, uśmiechnął się.
 - Przecież wiesz, że żartowałem.
 - No tak, ale nie żartuj sobie tak.
 - Okej przepraszam, najmilsza - spojrzałam na niego spode łba.
 - Nie przesadzasz czasem? - uśmiechnął się. - Dobra film, się zaczyna, cicho.
 - Okej okej, jak sobie życzysz - pokręciłam głową, ale się uśmiechnęłam. Film zaczął się, oglądałam już Avatara, ale to było dawno, więc prawie nic nie pamiętałam.
 - Śmieszni ludzie - zaśmiał się Zero patrząc na niebieskich ludzi.
 - Trochę, ale wysocy - zaśmiałam się
 - No patrząc na ciebie, to tak.
 - Tak, ciebie tylko pomalować na niebiesko i już byś mógł być jednym z nich - mruknęłam.

<Zero?>

Od Misao: c.d. Kaname

Zeskoczyłam z konia i rozsiodłałam. Potem wypuściłam go na łąkę. Kaname usiadł na trawie, a ja koło niego.
-Dotrzymujesz umowy? - Spytałam wysilając się na uśmiech. W ostatnich dniach uśmiechałam się więcej niż w całym życiu.
-Jakiej?... A tej... Oczywiście że tak
-To dobrze - Wlepiłam wzrok w ziemię
-Jesteś smutna?
-Niby cały dzień spędziliśmy razem, ale osobno - Spojrzałam na niego.

< Kaname? >

Od Kaname: c.d. Misao

- Ty masz zwierzaki? - Powiedziałam. Nie wiedziałem sam, że ona ma.
- Tak, mam. - Powiedziała. - Dobra pojadę jeszcze raz na koniu.
- Ok, nie ma sprawy... - Powiedziałem. Po tym Misao odjechała. Cały czas myślałam, jak nazwać konia. Nie wiem co on umie. Nawet się nim nie przejechałem.
- Może się z nim przejedziesz? On od dłuższego czasu chyba nie jechał. - Powiedział właściciel koni.
- Ale ja nie mogę. - Powiedziałem.
- Dlaczego? Ten koń się nudzi i jak będziesz tak robić to ciebie nie polubi.
- Ale ja nie umiem jeździć konno.
- Chcesz mieć konia, ale nie umiesz jeździć?
- Wiem, trochę to dziwne, ale nauczę się.
- Dobra, to się przynajmniej pobaw z koniem. I w końcu jak ma na imię?
- jeszcze nie wiem. Co on umie robić?
- Sam nie wiem. Mało osób z nim jeździ prawie nikt. .
- Dobra, wymyślę coś. - Powiedziałem i właściciel sobie poszedł. Ten koń cały czas siedział na trawie i jadł jabłko. może nazwę go Black? Czemu nie. Jest cały czarny, i nieufny.
- Koniku teraz masz na imię Black. - Powiedziałem. koń wstał i podszedł do mnie. Pogłaskałem go. Chciałem z nim pojeździć, ale nie umiałem. Było mi go szkoda.
 

Black sobie poszedł. Chyba poszedł na jabłoń. Nagle przyszła Misao z swoim koniem.
- I jak ma na imię? - Powiedziała.
- Ma na imię Black. - Powiedziałem. I poszliśmy za Blackiem na jabłoń.

<Misao dokończysz?>

czwartek, 8 sierpnia 2013

Od Misao: c.d. Kaname

Pomyślałam.
- Mógłbyś jakąś cechę tego konia przetłumaczyć na inny język i masz imię! - Uśmiechnęłam się.
- A co myślisz z zaadoptowaniem go?
- Ty możesz. Jak nie mogę ponieważ mam inne zwierzaki. No wiesz, zmutowanego lisa, patyczaka wielkości psa i kilka innych dziwaków - Zaśmiałam się.

< Kaname? Sorry, że tak długo mi to zajęło i że tak krótko odpowiedziałam, no ale kompletnie nie mam weny>

Od Zero: c.d. Yuki

- Avatar - powiedziałem stanowczo. Yuki zaśmiała się.
- Co, nie chcesz oglądać babskich filmów?
- Nie. Moja cierpliwość ma swoje granice - powiedziałem.  Znów się zaśmiała. 
- Normalnie nie wierzę.
- To uwierz. To jest straszne. - powiedziałem wskazując resztę filmów i udając, że się wzdrygam. - Fe. Wolałbym się już stawić w głównej bazie złych łowców z neonem "Tu jestem".

<Yuki?>

środa, 7 sierpnia 2013

Od Yuki cd. Zero

 - Oszukaniec - westchnęłam, na co Zero się roześmiał
 - Wracamy?
 - Yhm - usiechnałam się. Wróciliśmy do akademi. - Idzimy do ciebie?
 - Dobra.
 - Tylko wezmę jakiś film - zaśmiałam się.
 - Yhm, no dobra - powiedział, wóciłam do pokoju i wziełam z półki kilka pierwszych płyt. Wróciłam do Zero - Mam takie  - podałam mu płyty, były tam takie filmy jak. "Dziewczyna na urodziny", "Norbit", "Avatar", i jeszcze jakiś przygodowy.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Mój koń nadal był czujny, ale chyba przyzwyczaił się do mojej obecności. Postanowiłem zaryzykować. Cmoknąłem na niego i ruszyłem szybciej.
- Kto pierwszy! - powiedziałem i ścisnąłem łydkami boki konia. Ruszył galopem.
- Hej, oszukujesz! - krzyknęła Yuki. Zaśmiałem się cicho. Słyszałem za sobą tętent kopyt. Popędziłem konia. Jednak Yuki niedługo zaczynała mnie doganiać i do stadniny dotarliśmy w tym samym czasie.
- Remis. - powiedziałem.
- Gdybyś nie oszukiwał, wygrałabym! - powiedziała dziewczyna zsiadając z konia. Poszedłem jej śladem wywracając oczami.
- Pomarz sobie.
Wciąż się przekomarzając, rozsiodłaliśmy i oporządziliśmy konie. Zaprowadziliśmy je do boksów.
- Mów sobie co chcesz, i tak bym wygrała.
- Oczywiście - powiedziałem ze sporą dawką sarkazmu. Dała mi sójkę w bok, a ja poczochrałem jej z uśmiechem włosy.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - No dobra ale nie dzisiaj - uśmiechnęłam się. Pocałowałam go znów po czym wstałam. - Musimy się zbierać, muszę odstawić konie za pół godziny.
 - Szkoda, ale okej-  pomógł mi spakowac rzeczy do plecaków po czym wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy do stajni.

<Zero? Brak weny znowu...>

Od Kaname: c.d. Misao

-Eeeee... - Powiedziałem. - Szczerze ja nie umiem jeździć konno. Od maleństwa chciałem umieć konia, ale to nić. Praktycznie wszyscy mnie uczyli. I nic. Jak byłem mały mia m jedno marzenia. Chciałem mieć stajnie z Koniami, ale obiecałem sobie, że to zrobię. Więc to zrobię.
- Ty chcesz mieć konia, ale nie umiesz jeździć? - Powiedziała Misao.
- To trochę dziwnie, ale tak. Dobra pójdziesz jeździć tym koniem? Chyba on się już nudzi. - Powiedziałem.
- Dobra, ja jadę a ty oswój swojego konia, ok? Chyba za tobą nie przypada.
- Ok. Nie ma sprawy!.....
- I jakby co będę tutaj za godzinkę. - Powiedziała Misao i odjechała ze swoim koniem. Ten mój koń chyba nie lubi mnie. Chciałem go pogłaskać, ale nic z tego. Ciekawe jak ma na imię? Jeszcze pana się nie pytałem. Więc poszedłem jak mówiłem..
- Proszę pana jak ten koń ma na imię? - Zapytałem się konia.
- Ten koń?
- Tak.
- On jeszcze nie ma imię.
- Dlaczego?
- My go znaleźliśmy w lesie wczoraj. Nie mieliśmy jeszcze czasu, na jego imię.
- On był w lesie?
- Tak. Poszedłem lasem do mojej córki. Nagle zauważyłem za drzewem, że ktoś tak biegł. Trochę się bałem, ale poszedłem. Zauważyłem, że na przeciwko drzewa a krzakiem leżał czarny koń. trochę smutno mi się zrobiło. Był cały brudny. Nawet był głodny. Przygarnąłem go. Ciągle szukamy kto by chciał go przygarnąć. my mamy miejsce, ale on musi mieć kogoś kto by się z nim ciągle bawił, rozmawiał nawet karmił. Jak chcesz to sam go nazwij... - Powiedział właściciel koni.
- Ale ja?
- Tak, ty.. On cię chyba polubił.
- Chyba nie. Jak chciałem go pogłaskać, to się przesuwa. A jak chciałem go nakarmić to uciekł do stajni. - Powiedziałem. Nie jestem pewny, że mnie lubi.
- Ale ten koń nie do wszystkich przychodzi, żeby pojeździć. Mieliście wybrać jakiego konia chcecie. Ty wziąłeś go, a on poszedł. To innych ludzi to ucieka był chce nawet kopnąć.
- Dobrze bardzo dziękuję. - Powiedziałem. Wziąłem marchewkę i poszedłem do konia. Ciekawe jak go nazwać. Nie mam pojęcia. To czarnego konia. Był czarny, duży i uparty.
- No proszę.. Dzisiaj nic nie jadłeś. - Powiedziałem. Nie wziął. Poddałem się. Bardzo bym chciałem go zaadoptować, ale on mnie nie lubi. Koń Misao, ją bardzo lubi. Chyba ją też zaadoptuje. Będziemy mieli przynajmniej konie. Tylko, że mój kon mnie nie lubi.
- już jestem. - Wykrzyczała Misao.
- Cześć.. - Powiedziałem,
- Co tak siedzisz na trawie. Nakarm konia. Pobaw się.
- Ale on mnie nie lubi.
- Na pewno cię lubi. - Powiedziała Misao.
- Misao mam prośbę jak nazwać konia? I ja chcę tego konia zaadoptować ty też własnego?

< Misao? Jestem genialna, z tymi Koniami. :D Ty masz pomysły.. :D>

wtorek, 6 sierpnia 2013

Od Zero: c.d. Yuki

- Mhm... - mruknąłem. - Jak chcesz, możemy to kiedyś powtórzyć. - powiedziałem.
- Jasne. Ale będziesz mi potem znowu mył włosy.
Zaśmiałem się cicho.
- Jak chcesz. Tylko tym razem u ciebie.
- Czemu?
- A tak sobie... - mruknąłem uśmiechając się kącikiem ust.

<Yuki?>

Od Misao: c.d. Kaname

Po klubie już kompletnie nie mieliśmy pomysłów co robić.
- Hmm.... Masz jakiś pomysł? - Zapytał się mnie
- Co powiesz na... Rajd?
- Rajd?
- Konny - Uśmiechnełam się i pociągnęłam za rękę. Po trzydziestu minutach spaceru doszliśmy do stajni. Wybrałam srokatego ogiera o imieniu Maestro


- Uważaj, mała to nadal dziki koń - Powiedział stajenny. Maestro został kupiony z rancza dzikich koni gdzieś w Ameryce. Wzięłam westernowy ubiór dla niego i wyprowadziłam z stajni. Kaname wybrał konia i też wyprowadził
- Jesteś tego pewna? - Zapytał
- Jeżdżę odkąd pamiętam. A ty umiesz jeździć? - Zaśmiałam się

< Kaname? >



poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Od Alice Susane

Najbardziej w tej szkole nie znoszę smrodu wampirów. Praktycznie całymi dniami boli mnie od niego głowa. Po za tym w szkole nie mogę się zmieniać w wilka, to nie sprawiedliwe.
- Alice Susane Cullen! - z rozmyślania wyrwał mnie krzyk nauczyciela.
O jej! Znów się nie skupiłam na lekcji historii magii, jakby mnie to obchodziło. Na szczęście wykład nauczyciela przerwał dzwonek, więc szybko wybiegłam z klasy na podwórze. Przysiadłam na trawie i wyjęłam ulubioną książkę. Najchętniej bym sobie pobiegała na czterech łapach no ale co poradzić?
***
kiedy ostatnia lekcja dobiegła końca poszłam szybkim krokiem przepakować torbę bo miałam w planach wycieczkę do Londynu.
Szybko uzyskałam zgodę na wyjście i ruszyłam spacerkiem przez ciemne ulice. Po jakiś dwudziestu minutach doszłam do centrum miasta.
Kupiłam sobie jakieś lody i ruszyłam do księgarni żeby kupić nowe książki do czytania. Połaziłam sobie jeszcze trochę żeby się zrelaksować i odetchnąć od słodkiej woni przepełniającej budynki szkoły. Kiedy zrobiło się ciemno wyruszyłam w drogę powrotną.

Od Yuki c.d. Zero

Zaśmiałam się.
 - No wiem
 - Ale jesteś skromna - uśmiechnął się do mnie.
 - Wiem też, że jestem głodna, więc nie wiem jak ty, ale ja jem - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam się do jedzenia, rzucałam chłopakowi winogrona które ten łapał w locie - Nie jesteś głodny?
 - Nie aż tak, ale coś sobie zjem - po czym sięgnął po kanapkę. Położyłam się na kocu z głową na jego brzuchu, bawił się moimi włosami.  - Pamiętasz naszą bitwę w kuchni?
 - Jakbym mógł nie pamiętać - zaśmiał się
 - Fajnie było - też się zaśmiałam.

<Zero?>

Shaniro i Akira odchodzą!



Powód - decyzja właściciela
 
Imię: Shaniro
Nazwisko: Jagara (czyt. Dżagara)
Pseudonim: Niro.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat
Rodzaj: Animag (nie mylić z wilkołakiem)
Dziewczyna: może mieć dziewczynę, może jej nie mieć. Wszystko mu jedno.
Charakter: Kiedy chce umie być miły, ale przeważnie jest arogancki, bezczelny, poważny i kłamliwy. Buntowniczy na pewno, zadziorny i sarkastyczny. Mimo, że sam często kłamie to denerwuje się, gdy ktoś inny go okłamuje. Czasem trochę szalony. Rzadko z czegoś się cieszy, ale jednak. Jest dość opanowany, ale jak ktoś zagra mu na nerwach to nie skończy się dobrze dla obu stron. Nigdy nie odpuszcza. Jest bardzo uparty. Zawsze stawia na swoim. Jak się czegoś lub kogoś uczepi to już tak zostanie. Jednak mimo wszystko jest bardzo tajemniczy. Jest realistą. Optymiści nieźle grają mu na nerwach, identycznie jak ciągle weseli. Mało co do radę go przestraszyć. Lubi podejmować nowe wyzwania. Jest także pewny siebie oraz mściwy.
Moce: przemiana w wilka, wielka siła i bieg szybszy niż u normalnych Animagów, panowanie nad ogniem.
Cecha charakterystyczna: tatuaż na ramieniu, roztrzepana fryzura i zawsze czarny ubiór.
Umiejętności: Shaniro zna prawie wszystkie sztuki walki. Umie posługiwać się wszelką bronią, jaka mu się nawinie. Poza tym nieźle gra na gitarze. Potrafi też całkiem dobrze rysować i dobrze udaje.
Historia: Rodzice oddali go do adopcji, bo był inny niż ludzie, kiedy miał zaledwie 5 lat. Sprawili mu tym wielki ból. 6 kolejnych lat spędził w zakładzie adopcyjnym. Zaadoptowała go pewna rodzina w wieku lat jedenastu. Nie potrafił się nigdy z nimi dogadać. Jego przyszywani rodzice także twierdzili, że jest dziwny, ale nie oddali go. Był dużo silniejszy i szybszy, niż jaki kolwiek człowiek. Wszystkich to niepokoiło. Nigdy nie przemienił się przy ludziach, ale często znikał w lesie i tam zachowywał się jak wilk, którym jest. Chodził do trzech normalnych szkół. Wywalili go z każdej z nich. Powodów nigdy nie zdradzi. Po jakimś roku przechadzał się po dosłownie całym Londynie i wtedy natknął się na Eris. Wtedy udając, że to akademia jak każda inna przed przybranymi rodzicami zapisał się tu.
Klasa: Klasa C
Hobby i Zainteresowania: Jego hobby są głównie sztuki walki oraz chodzenie tam gdzie zakazane. W wolnym czasie lubi się wyluzować na łonie natury i powariować w postaci wilka. Interesują go tajemnice, straszne historie i inne takie tam.
Motto: Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Inne zdjęcia: Jako wilk
Data dołączenia: 27. 06. 2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 12
Data ostatniego opowiadania: 14.07.2013 - nieobecny do 30.07
Steruje: Shaniro


 

Imię: Akira
Nazwisko: Heise
Pseudonim: Raven (ze względu na kruczą naturę)
Płeć: kobieta
Wiek: 18 lat
Rodzaj: mag (czarodziejka)
Chłopak: nie ma; szuka
Charakter: zadziorna, buntownicza, tajemnicza, wredna, niebezpieczna, groźna, mimo opanowania umie się zdenerwować, mroczna, arogancka. Jeśli tylko zechce może być miła, pomocna i takie tam, ale nie jest taka cały czas. Kiedy jest wkurzona lepiej nawet na nią nie patrzeć. Chętnie dokucza innym, kiedy jest wkurzona, bo to poprawia jej humor. Widocznie inna niż inni…
Moce: Czarna magia, przemiana w kruczego ducha, niewidzialność, zmiennokształtność zwierzęca.
Cecha charakterystyczna: szare oczy, długie czarne włosy. Tatuaż węża oplatającego jej prawą rękę od dłoni aż do ramienia. Po przemianie w kruczego ducha jest całkowicie czarna, oczy świecą jej krwisto czerwono i ma ogromne krucze skrzydła wyrastające jej z pleców.
Umiejętności: Rysunek, taniec, malarstwo, gra na pianinie, walka mieczem, szablą, sztyletami. Strzał z łuku, pisarstwo oraz aktorstwo.
Historia: Jej babcia była elfem, co spowodowało, że Akira jest w ¼ elfem. Wychowywała się w (nie)normalnej rodzinie. Rodzice także byli magami a dziewczyna zawsze dostawała to czego chciała. Do wieku jedenastu lat była słodką córeczką rodziców. Później poznała sztukę czarnej magii, która o wiele bardziej ją zainteresowała. Zaczynała ubierać się w ciemnych i smutnych barwach, buntowała się i stała się zupełnie inna. Jej magia stawała się coraz bardziej mroczna i groźna. Po pewnym czasie rodzice zaczęli się jej bać, kiedy to widok cudzego cierpienia sprawiał jej radość. Wielokrotnie była zatrzymywana przez policję za wagary, napad na funkcjonariusza (przypadkowe). Każdy policjant doskonale ją zna za liczne wagary. Wywalili ją z poprzedniej szkoły za wysadzenie Sali lekcyjnej na chemii. Zaczynała wykorzystywać magię do złych celów aż rodzice w wieku szesnastu lat zaczęli ją mocno ograniczać i za pomocą magii ostudzili jej negatywne nastawienie. Przestała się znęcać, ale nadal dokuczała innym. Wreszcie uspokoiła się całkowicie. Cierpienie już jej nie uszczęśliwiało, ale stało się jej obojętne. Najlepsza przyjaciółka Akiry Raven powiedziała jej, że chodziła po mieście i znalazła jakąś straszną, opuszczoną akademię. Akira postanowiła się bliżej przyjrzeć „strasznej” akademii i odkryła, że to szkoła dla takich jak ona sama. Raven była normalnym człowiekiem i nie miała pojęcia o prawdziwym obliczu Akiry. Tak właśnie Akira dostała się do Eris.
Klasa: Klasa D
Hobby i Zainteresowania: Jej hobby jest walka i aktorstwo. Interesuje się przyrodą i czarną magią.
Motto: Żyje się tylko raz, więc lepiej dobrze wykorzystać dany nam czas.
Inne zdjęcia: -
Data dołączenia: 07. 07. 2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 1
Data ostatniego opowiadania: 11.07.2013 - nieobecna do 30.07.2013
Steruje: Shaniro

niedziela, 4 sierpnia 2013

Od Zero: c.d. Yuki

- Yuki... mówiłem, że masz mi niczego nie kupować - powiedziałem cicho. Uśmiechnęła się.
- Wiem. - powiedziała. Patrzyłem na nią przez chwilę. Nagle pochyliłem się i pocałowałem ją mocno.
- Dziękuję. - powiedziałem i wziąłem do ręki swoją część zawieszki. - Piękna.
Yuki uśmiechnęła się szeroko.
- Cieszę się, że ci się podoba.
- A jak by nie mogła? Jest od ciebie, więc jest idealna. - powiedziałem i jeszcze raz ją pocałowałem.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Zero, rozluźnij się koń wszystko czuje.
 - Chyba raczej czuje że jestem wampirem - powiedział.
 - Przestań, jedziemy - przyspieszyła do kłusa, jechaliśmy, nabierałam wątpliwości czy Zero jest zadowolony. Mieliśmy do przejechania jakieś 10 km, pokonaliśmy już połowę trasy. Jechaliśmy w milczeniu, krępowało mnie to ale już niedaleko. W końcu wyjechaliśmy na łąkę pośrodku polany, zeszłam z konia i przywiązałam go do drzewa, Zero zrobił to samo. Podeszłam do niego i chwyciłam za rękę
 - Chodź - szepnęłam i pociągnęłam go w miejsce gdzie trawa sięgała ponad kolana.


Rozłożyłam koc na trwę i wyjełam jedzenie.
 - Ładnie tu powiedział
 - Wiem - uśmiechnełam się, usiadłam na kocu, Zero usiadł obok mnie. - Mam coś dla ciebie - powiedziałam po czym wyciągnełam, to:



 - Jedno dla ciebie, jedno dla mnie - uśmiechnęłam się o podałam chłopakowi, zawieszkę.

<<Zero?>>

Od Zero: c.d. Yuki

Spojrzałem podejrzliwie na dziewczynę. Mój koń zarzucił niespokojnie głową. Nie wiem, czy wytrzyma długo moją obecność... poklepałem go po szyi, by się uspokoił. Chwyciłem się siodła i płynnym ruchem wsiadłem na konia.
- Prowadź. - powiedziałem do dziewczyny. Uśmiechnęła się i ruszyła stępem w las. Niepewnie nakierowałem konia za nią.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Nieźle - powiedziałam powstrzymując uśmiech, niestety zauwazył to
 - Co knujesz Yuki? - zapytał
 - Dzisiaj ja organizuję dzień, mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnełam się
 - Już się boję
 - I masz czego -  zaśmiałam sie - Po lekcjach przyjdziesz do mnie o 15
 - No dobra - westchnał, uśmiechnełam się i wróciłam na lekcje.

Później

Czekałam w pokoju na Zero, miałam już wszystko spakowane. Wkońcu przyszedł
 - No wkońcu, chodź - podałam mu jeden plecak i wyszłam
 - Dąkąd idziemy Yuki?
 - Zobaczysz - uśmiechnełam się
Wyszliśmy na dwór i pojechaliśmy taksówką do centrum, potem skierowałam nas w stronę stajni
- Będziemy jeździć konno?
 - Tak.. można tak powiedzieć - uśmiechnełam sie, poszlismy i ku zdziwieniu Zero zamiast do stajni poszliśmy na jedno z pastwisk.
- Kali, Wena! - zawołałama, naszym oczom ukazały się dwa konie, podniosły głowy i spojrzały na nas.



 - Ten kasztanowaty, to Wena, a ten drugi to Kali, ja jężdże na Wenie ty pojedziesz na Kalim - uśmiechneałam się
 - Ale.. gdzie?
 - Zobaczysz, pewnie umiesz jeździć konno? Ty przecież umiesz wiekszosć rzeczy, to nic trudnego - nie czekająć na odpowiedź, ruszyłam do ogrodzenia na którym wisiały dwa siodła - No pomóż mi! - zawołałam. Po około 10 minutach, konie były osiodłane. - No to wskakujmy - uśmiechnęłam się.
 - To jest ta twoja niespodzianka? - zapytał
 - Nie jeszcze nie, później - uśmiechnęłam się. - Jedziemy tamtą ścieżką - wskazałam na wydeptaną ścieżkę prowadzącą w las.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Wyskoczyłem przez okno i miękko wylądowałem na ziemi. Rozejrzałem się dookoła. Pusto. Albo zaklęcia działają, albo nikt nieproszony nie zapuszcza się na te tereny. Mądrze.
Ruszyłem w stronę miasta. Od dosyć dawna nie polowałem i musiałem coś zjeść. Dzisiaj w nocy na pewno nie będę spał.

~~~~~~~~~~ Następnego dnia ~~~~~~~~~~~

Czekałem na Yuki siedząc przy "naszym" stoliku. Właśnie zaczęła się pora lunchu i wszyscy korzystali ze słonecznej pogody. Ja automatycznie usiadłem w cieniu, ale dzisiaj wyjątkowo słońce mi nie przeszkadzało. Wtedy wyczułem nić energii Yuki. Po chwili, dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Jak się spało?

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Jest dziesiąta, Zero - spojrzałam na niego - Normalnie to nie idę tak szybko spać.
 - No to dzisiaj pójdziesz spać nienormalnie - zaśmiałam się, podeszłam do niego złapałm go za koszulę, po czym lekko pociągnełam żeby się schylił, pocałowałam go i szepnęłam.
 - No to dobranoc, do zobaczenia jutro - uśmiechałam się.
 - Tak, do zobaczenia - i wyskoczył przez okno, położyłam sie na łóżku i wyjełam laptopa. Otworzyłam go i poszukałam czegoś w internecie, czegoś co przyda mi się jutro. Zamknełam laptopa i z uśmiechem położyłam się spać.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Hmm - mruknąłem niby się wahając. Dziewczyna rzuciła mi ostre spojrzenie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Niech już ci będzie. - powiedziałem. Westchnęła i usiadła obok. Zerknałem na zegarek.
- Jest już późno. Powinnaś iść spać. - oznajmiłem zakładając Yuki zbłąkany kosmyk za ucho.

<Yuki? Brak weny>

sobota, 3 sierpnia 2013

Od Kaname: c.d. Misao

To dobrze. Powiedziałem. Nie wiedziałem co dręczyło Misaki, ale jej troszeczkę przeszło. Cały czas oglądaliśmy niebo. Było trochę nudne, ale nie wiedziałem co teraz robić. To wieczora jeszcze długo. Więc muszę coś najszybciej wymyślić.
- Co teraz robimy? - Zapytała się Misao.
- No nie wiem. Może pójdziemy do restauracji?
- Byliśmy już....
- Prawda... Może do klubu? - Zapytałem się. I tak nic nie miałem do wyboru. Po prostu brak mi pomysłów.
- Ok. Mogę iść.
- No to dobrze idziemy teraz?
- Dobra możemy iść. - Powiedziała. Więc staliśmy i poszliśmy do najbliższego klubu.
- Kaname pierw muszę iść do domu się przebrać.
- Ok. Też się przebiorę.- Powiedziałem. Więc poszliśmy do domu Misao. Bo był najbliżej.
- No dobra, to będę u ciebie za półtora godziny? Ok?
- Nie ma sprawy!- Powiedziała. Więc poszedłem już do swojego własnego domu.

<Misao? Na prawdę brak weny... Już wyczerpały mi się wszystkie pomysły. Mam nadzieję, że ty masz... :D>



piątek, 2 sierpnia 2013

Od Misao: c.d. Kaname


Leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy w chmury. Wskazywaliśmy na chmury i mówiliśmy do czego są podobne. Bawiłam się moim pierścieniem. Jednym z licznych, ale ten jest wyjątkowy. Koło niego był drugi, mniej ważny ale też wyjątkowy. Pierwszy jest od Shinichi'ego, z napisem ''Misao, kocham cię siostrzyczko''. Drugi należał do kogoś innego. Kogoś kogo nienawidzę najbardziej na świecie. Był to piękny, srebrny pierścionek, z niebieskim kamieniem szlachetnym. Był to kamień Lapsi Lazuli. Na pierścionku była litera D która była pierwszą literą imienia mojego ów wroga.
-Misao? Dobrze się czujesz? - Usłyszałam głos jakby przez mgłę. Przez chwilę nawet nie mogłam ocenić kogo to głos. Kaname... Tak. Zacisnęłam powieki
-Tak - Otworzyłam oczy i oderwałam wzrok od kamienia. Spojrzałam na Kaname
-Długo się nie odzywałaś - Stwierdził - Na pewno nic ci nie jest?
-Tak... - Mruknęłam jeszcze słabiej.

< Kaname? >

Od Yuki cd. Zero

 - Przysiady? - mruknęłam - Nie mogłeś wymyślić czegoś innego?
 - Nie to wydawało mi się najlepsze, no? - spojrzała na mnie zachęcająco
 - Niech ci będzie - stanęłam na środku pokoju, wyciągnęłam ręce i kucnęłam, potem znowu wstałam i znowu kucnęłam...
 - Ale nie odrywaj stóp od podłogi
 - Nie umiem tak - powiedziałam. - To chore, a ty tak niby umiesz? - spojrzałam na niego, zademonstrował idealny przysiad - No dobra ty może tak, ale ja nie - kucnęłam i wstałam jeszcze kilka razy - Wystarczy?

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Sprawdzasz mnie? - mruknąłem. Nie odpowiedziała, uśmiechając się znacząco.
- Hmm...  w takim razie... - mruknąłem.
- Dawaj.
- Na pewno?
- No dawaj - powiedziała pewna siebie.
- Skoro ty mi kazałaś robić pompki, to ty rób przysiady. - powiedziałem.

<Yuki?>

Od Kaname: c.d. Misao


Ten dom strachów wcale nie był, aż taki straszny... W ogóle był nudny i zabawny, ale dzieci tam się troszeczkę bali. Krzyczeli jak nie wiem.
- Jak oni się wydzierają! - Powiedziałem.
- No... Bardzo głośno. - Powiedziała Misao. Chodziliśmy i się śmialiśmy. Były tam papierowe mumie który wychodzili z grobów i mówią ,,Lepiej uciekaj, bo nie będę dla ciebie miły tylko okrutny.'' Ja już to znam na pamięć. Co chwile mumie się pokazują. Były mam też sztuczne szczury, węże i trzyogonowe lisy. Były takie słodkie, a powinny być chyba straszne. Po paru godzinach chodzenia, bo domu strachu w końcu wyszliśmy. Myślałem, że będzie straszniejszy, ale się zawiodłem. Byliśmy już najedzeni, bawiliśmy się. Ciekawe co teraz. Misao wymyśli. No nie wiem, gdzie ona by chciała iść. Chyba praktycznie wszędzie poszliśmy. Może ona coś wymyśli? No nie wiem, ale po niej można się chyba spodziewać.
- I jak ci się spodobał Dom Strachu? - Zapytałem się jej.
- No nie był, aż taki straszny...
- Też tak sądzę. - Powiedziałem. Usiedliśmy na kocu i patrzyliśmy w niebieskie niebo.
- Paczaj ta chmura wygląda jak koń! - Powiedziałem.
- No, a ta jak jednorożec z skrzydłami. - Powiedziała Misao. I tak przez cały czas mówiliśmy to czego chmura jest podobna. Była całkiem niezła zabawa.

< Misao? Sorry, że tak późno... ;D >

czwartek, 1 sierpnia 2013

Od Yuki c.d. Zero

Uśmiechnęłam się w duchu gdy poczułam jego wargi.
- Ale rozkaz - zaśmiałam się - Mam się dalej nie ruszać?
 - Tak, ale otwórz oczy - zrobiłam co kazał. - I jak?
 - Hmm, no wiesz to nie był rozkaz - uśmiechnęłam się
 - No wiem ale..
 - Ale było fajnie - przerwałam mu całując go jeszcze raz - No to co masz coś trudniejszego? Nie sądzę - uśmiechnęłam się znacząco.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Hmmm... - mruknąłem.
- No?
- Zastanawiam się...
- No weeeź - jęknęła. Uśmiechnąłem się do niej lekko. Usiadłem, sadowiąc sobie dziewczynę na kolanach.
- Dobra... na początek coś łatwego.
- ...?
- Zamknij oczy. - powiedziałem.Yuki spojrzała na mnie zaskoczona, ale po chwili zamknęła oczy.
- I się nie ruszaj - dodałem. Znieruchomiała. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem czule.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Tobie chyba po 10 minutach wszystko się robi nudne - powiedziałam retorycznie, zasmiał się - Pompuj jeszcze chwile, fajnie mi się tak siedzi
 - Mówisz że jestem wygodny?
 - Tak bardzo - zaśmiałam się - Musiałeś dużo cwiczyć
 - Wiesz biegam wspinam się...
 - A no tak jesteś wampirem, zapomniałam - zaśmiałam się do siebie,nagle Zero się obrócił tak szybko ze teraz siedziałam na jego brzuchu - Następnym razem ostrzegaj - zmrużyłam oczy
 - Wybacz ale lubię widok twojej zdziwionej miny
 - Ta, i musisz robić takie dziwne rzeczy?
 - Ty mi kazałaś robić pompki
 - No właśnie a czy to są pompki?
 - Mogłabyś być nauczycielem - zaśmiał się
 - Tak, muszę na kimś poćwiczyć, przykro mi - spojrzałam z rozbawieniem na niego
 - Nie jestem królikiem doświadczalnym - objął mnie i wstał
 - Nie ładnie, nie słuchasz wampirku, pała
 - Yuki nie przeginaj - powiedział stanowczo
 - Co ja takiego robię? Ja też muszę mieć jakąc pociechę a nie ze tylko ty
 - A więc uważasz że się z ciebie śmieje?
 - No a nie? Wykorzystujesz swoje atuty i...
 - I co? - uśmiechnął się
 - I zawsze przegrywam
 - Ale my nie gramy w grę - zaśmiał się
 - No to spróbuj przez jeden dzień zachowywać się jak człowiek
 - A co zachowuje się jak kosmita?
 - Nie - westchnęłam. - Zachowujesz się jak superbohater, to jest takie, z jednej strony fajnie mieć takiego chłopaka - zaśmiałam się sama z siebie - A z drugiej wykorzystujesz to przeciw mnie
 - I co ? - zaśmiał się
 - Zero! Wiesz o co mi chodzi, znowu to robisz, śmiejesz się ze mnie
 - Ty też się ze mnie śmiejesz, każesz mi robić pompki. Teraz ja ci coś rozkażę.
 - No? - spojrzałam na niego wymownie - Rozkaż mi coś? - uśmiechnęłam mu się w twarz.

<Zero?>